Patryk Peretti zginął w wypadku przy krakowskim Moście Dębnickim, gdzie do dzisiaj pojawiają się znicze. Kierował samochodem ze śmiertelną prędkością, był pijany - podobnie jak i dwójka jego pasażerów. Wyników badań toksykologicznych zwłok trzeciego mężczyzny do tej pory nie opublikowano.
Wypadek wzbudził słuszne kontrowersje i stał się głośny w mediach - także za sprawą Sylwii Peretti, byłej "królowej życia", która sama uwielbiała chwalić się na Instagramie brawurową jazdą. Youtuberzy z kanału "Bitwy drogowe" wzięli na tapet wypadek Patryka Perettiego i w piętnastominutowym filmie zwizualizowali, jak on wyglądał. Zanalizowali zapisy z kamer monitoringu, pokazali teren dookoła Mostu Dębnickiego i opisali, jak przebiegły ostatnie sekundy przed wypadkiem.
Kierujący pojazdem miał złudzenie kontroli samochodu - w rzeczywistości prędkość, z jaką poruszało się auto, była tak duża, że rozpędzone renault przecięło skrzyżowanie bokiem. Na zapisie kamer monitoringu widać pieszego, który przekracza ulicę w niedozwolonym miejscu, ale specjaliści od prawa drogowe postawili sprawę jasno: to nie jego wina, że doszło do wypadku. Przyczyną była śmiertelna prędkość: Patryk Peretti prowadził co najmniej 120 km/h w samym środku Krakowa, przy ograniczeniu do... 40 km/h.
Wnioski płynące z wizualizacji są proste: samochód uderzył bokiem w plastikowe "potykacze" odgradzające pasy ruchu, kierowca auto próbował zahamować za skrzyżowaniem, jednak prędkość była tak duża, że stracił kontrolę nad samochodem. Pojazd oderwał się od podłoża, "przejechał" schody i uderzył dachem w mur odgradzający mały bulwar nad Wisłą.
Wystąpiła faza lotu, kontakt samochodu z podłożem nastąpił kilka metrów przed murem oporowym - powiedziano w opublikowanej analizie.
Warto dodać, że wciąż trwają dalsze badania mające na celu ustalić, czy sprawca i ofiary wypadku byli pod wpływem substancji innych niż alkohol.
Tak wyglądał pogrzeb syna Sylwii Peretti. Na ostatnie pożegn...
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
