Z popiołów Haiti

12 stycznia 2010 roku Haiti zostało dotknięte jednym z największych trzęsień ziemi w historii. W wyniku katastrofy zginęły setki tysięcy ludzi, a wielu odniosło poważne obrażenia. Tysiące budynków zostało doszczętnie zniszczonych. Stolica kraju Port-au-Prince praktycznie przestała istnieć. Swoje zniwo zbierały choroby i szalejące wirusy. Trzy tygodnie po tej tragedii na wyspie pojawił się ktoś wyjątkowy. Z pomocą Haiti przyszedł irlandzki miliarder telekomunikacyjnych Denis O'Brien. O 'Brien wziął na pokład swojego prywatnego samolotu kilka zakonnic, paru budowniczych oraz brytyjskiego architekta Johna McAslana i postanowił pomóc doświadczonym przez żywioł ludziom. Haiti potrzebowało przede wszystkim dwóch rzeczy: domów dla milionów ludzi, którzy stracili dach nad głową i dobytek całego życia oraz symbolu, który pomoże zjednoczyć się mieszkancom. Przed tragedią takim symbolem dla Haiti był stojący w samym sercu Port-au-Prince budynek XIX-wiecznego bazaru zwany Żelaznym Targiem. O 'Brien wyznaczył sobie bardzo ambitny cel i obiecał Haitańczykom, że do 15 grudnia 2010 roku ich ukochany symbol ponownie będzie górował nad miastem. Chęć pomocy zadeklarował niemal cały świat. Szybko jednak okazało się, że tylko niewielka część z tych środków naprawdę dociera na Haiti. Jedyną pomocą, której efekty rzeczywiście było widać był właśnie projekt O'Briena. 11 stycznia 2011 r., w przeddzień rocznicy tragicznego wydarzenia, wszystkie oczy ponownie zwróciły się na Haiti. Czy przedsiębiorcy udało się dotrzymać obietnicy. Czy świat ponownie będzie mógł podziwiac Żelazny Targ?