"8 Wspaniałych" odcinek 4. - co się wydarzyło?
Marta Manowska ośmiu doświadczonych przez życie bohaterów wystawiła w 4. odcinku na próbę męskiej solidarności. Grupa imprezowała bawiła się do późna, dlatego pobudka nie należała do najłatwiejszych. Z samego rana panowie wzięli się za przerzucanie drewnianych belek i opon. Poranny trening sprawił najwięcej problemów Piotrowi.
Po ćwiczeniach siłowych przyszedł czas na spotkanie z prowadzącą. -Dzisiaj się nauczycie zapewnienia dachu nad głową. Bądźcie uważni, bo nie znacie ani dnia ani godziny, kiedy to się może przydać - zapowiedziała Manowska.
Grupa wzięła udział w warsztatach z strzecharstwa, czyli budowania dachów z tzw. "suchej roślinności". Albert zaimponował kolegom techniką wykonywania splotów. Następnie panowie mogli sprawdzić się w profesji strażaka. -Mega emocje, adrenalina - ocenił Łukasz. Współpraca była w tym zadaniu konieczna. Bohaterowie mogli poćwiczyć pracę drużynową.
W końcu przyszedł czas na męską przygodę nad brzegiem Bugu. Piotr i Albert zostali kapitanami drużyn. Bohaterowie otrzymali wytyczne od prowadzącej i rozpoczęli wyścig. Powodzenie w tym zadaniu było uzależnione od sprytu i orientacji w terenie. W międzyczasie poznaliśmy historię Pawła, który został porzucony przez dziewczynę. Mężczyzna wciąż nie może się z tym pogodzić. Przyznał, że waga jest dla niego sporym problemem.
Jako pierwsza na miejsce zbiórki dotarła drużyna Alberta. Zwycięzcy dostali mięsny zestaw na ognisko, przegrani zestaw w wersji light. Po solidnym wysiłku panowie musieli zbudować jeszcze dach. W połączonych grupach na pozycję lidera wysunął się Radek. Między nim a Albertem jednak mocno iskrzyło. Panowie mieli zupełnie inne wizje budowy, finalnie to Albert przeforsował swój pomysł.
Grupa nie musiała jednak spędzić nocy pod gołym niebem. Na gwiazdę szeryfa zasłużył tym razem Albert.
