Siódmy odcinek "Ameryka Express" zapowiadany był jako najtrudniejszy spośród wszystkich dotychczasowych edycji show TVN. Uczestnicy musieli w nim pokonać niebezpieczną górską trasę. Jak mogliśmy zobaczyć w programie tego dnia na drodze w górach doszło do tragedii - autobus na który czekały pary spadł ze skarpy. Tomasz Karolak stwierdził, że ten etap w ogóle nie powinien był się odbyć, a produkcja powinna poinformować uczestników wyścigu sms-em o tym zdarzeniu.
W tej sytuacji ja i Kuba zrezygnujemy dobrowolnie z tego programu, już to ustaliliśmy. Lara i Piotr niech zostaną. My to mamy już obgadane. Autobus nie przyjechał, zginęli ludzie. Tę informację otrzymaliśmy dopiero wieczorem - komentował zbulwersowany aktor.
Po emisji odcinka zawrzało na forach internetowych. Widzowie sugerują, że stacja skłamała w sprawie wypadku w górach, który nie miał miejsca na planie "Ameryka Express", a kilka tygodni przed rozpoczęciem zdjęć do programu.
Wypadek był 21 kwietnia 2018. W poprzednim odcinku Ola Domańska miała urodziny, a obchodzi je 9 maja, wiec 18 dni po tragedii jakby nie patrzeć, nie w tym samym dniu.
Nagranie rozbitego autobusu, było kręcone w ciągu dnia, a produkcja twierdzi, że o wypadku dowiedziała się dopiero wieczorem.. No chyba, że autobus leżał tam do dnia następnego, zagrażając osunięciem ze skarpy.
Informacje o kilku wypadkach na trasie do Chivay rzeczywiście pojawił się w mediach 21 kwietnia 2018 roku. W tym samym rejonie 11 osób zginęło, gdy autokar spadł w przepaść o głębokości 200 metrów, a w położonej na północy kraju prowincji La Libertad 7 osób zginęło, gdy autobus spadł do wąwozu - podawały wtedy Fakty Interia
Czy stacja TVN zmanipulowała faktami?
