Przed dwoma laty aktorka była związana z Radosławem Majdanem. Ich rozstanie było dość głośne, a w tle przewijał się wątek narkotyków. Później o Annie Prus było cicho. Okazuje się, że udała się do Wietnamu, gdzie jako wolontariuszka pracowała w sierocińcu.
CZYTAJ TAKŻE:
RADOSŁAW MAJDAN ROZSTAŁ SIĘ Z ANNĄ PRUS
- To buddyjski sierociniec, znajdujący się na obrzeżach Ho Chi Minh. Uczę języka angielskiego, bawię się i opiekuję niepełnosprawnymi maluchami - powiedziała "Rewii".
Prus przyznaje, że decyzja o podjęciu nowego zajęcia, budziła w niej skomplikowane uczucia, ale ostatecznie szybko zdobyła serca dzieciaków.
- Są takie miejsca na świecie, gdzie nie ma tylu organizacji pomocowych, co w Polsce. Czasem są to miejsca zapomniane. To była moja pierwsza tak długa i samotna podróż. Nie odczuwałam strachu... no, może taki malutki, ale motywujący! Cieszę się, że początek roku jest dla mnie tak inspirujący i pełen nowych, ciekawych doświadczeń. Już pierwszego dnia w sierocińcu Leaf Pagoda Vietnam podbiłam serca maluchów - zapewnia Anna Prus.
