Artur Bińkowski był gwiazdą boksu i zagrał w filmie u boku Russella Crowe'a. Dzisiaj jest bezdomny!

ZOBACZ ZDJĘCIA

Artur Bińkowski urodził się 19 lutego 1975 roku w Bielawie. Dorastał w rodzinie o sportowych tradycjach; jego dziadek był pięściarzem. W 1988 roku, mając 13 lat, razem z rodziną wyemigrował do Kanady, gdzie zaczął trenować sztuki walki. Karate i kung-fu go nie zachwyciły, dopiero boks sprawił, że odkrył swoje prawdziwe powołanie. Mając 19 lat został mistrzem Kanady juniorów, a rok później był już wicemistrzem w kategorii seniorów.

W 2000 roku Artur Bińkowski reprezentował Kanadę na Igrzyskach Olimpijskich w Sydney, a rok później zadebiutował na zawodowym ringu. Od 2001 do maja 2005 roku nie przegrał żadnej ze swoich walk, chociaż zanotował dwa remisy. Najbardziej jednak pokiereszowała go porażka z Mikem Mollo w 2007 roku, po której na dłuższy czas zniknął z ringu.

Życie Artura Bińkowskiego nie było usłyszane różami. W 2004 roku zagrał w filmie „Człowiek ringu”, którego gwiazdą był Russell Crowe. W 2007 roku pojawił się także w filmie „Wskrzeszenie mistrza”.

W lipcu 2005 roku w Katedrze Najświętszego Imienia Jezus w Chicago poślubił Agatę, z którą doczekał się dwójki dzieci: Mikołaja i Aleksandra. Niestety, w międzyczasie zaczęły się problemy Artura Bińkowskiego z prawem, a media donosiły, że miał także problem z używkami, czemu pięściarz dzisiaj zaprzecza. W 2014 roku rozwiódł się z żoną, a także dostał zakaz kontaktu ze swoimi synami, który łamał. Z tego powodu spędził 11 miesięcy w kanadyjskim więzieniu.

Niedawno Artur Bińkowski podjął decyzję o powrocie do Polski, ale dzisiaj pojawiają się smutne doniesienia i wywiady, z których wynika, że pięściarz obecnie jest... bezdomny i mieszka pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie! W rozmowie z „Super Expressem” wyjaśnił, że nie ma dostępu do swoich pieniędzy:

Ja hajs mam odłożony, dostaję też co miesiąc wypłatę olimpijską w dolarach kanadyjskich. Skończyła mi się ważność karty, a że tego banku nie ma w Polsce, to teraz Ambasada Kanady ma problem, żeby mi tę kartę ogarnąć. (...) Śpię pod Pałacem Kultury. To mój penthouse. Mam dostęp do prysznica, mam swoją szczoteczkę do zębów.

Wielu kibiców jest zdania, że słynny „Orzeł Biały” powinien zawalczyć w jednej z federacji freak fightowych. Już kilka lat temu miała odbyć się jego walka z Marcinem Najmanem na Stadionie Narodowym w Warszawie, ale do tego nie doszło. Sam Bińkowski nie wydaje się być zainteresowany walkami z „freakami”, ale kto wie, co się wydarzy!