"Barwy szczęścia". Witold Sosulski był uzależniony od narkotyków! Nastoletni aktor przyznał, że był w ośrodku odwykowym

Urodzony w 2004 roku Witold Sosulski w "Barwach szczęścia" gra Witka - syna Marka (Marcin Perchuć). Chłopak przechodzi w serialu trudny czas - wpadł w szpony narkotyków i został wysłany na odwyk. Okazuje się, że grający go Witold dokładnie wiedział, co grał, bo jakiś czas temu sam trafił na terapię dla uzależnionych.

Będąc gościem w "Pytaniu na śniadanie" Witold Sosulski wyznał, że miał 14 lat, gdy zażył narkotyki po raz pierwszy. "Szukałem akceptacji, żeby ktoś mnie ciepło przyjął, szukałem swojej bandy. Z tego powodu wstąpiłem do grupy przestępczej, bo czułem, że ci chłopacy są jak ja - pokrzywdzeni, poranieni. Czułem, że do nich pasuję i muszę się trzymać z nimi. Brak akceptacji przerodziłem w nienawiść do świata, destrukcję" - opowiadał nastolatek.

Sosulski przyznał, że pod wpływem narkotyków przychodził nawet do szkoły. Wtedy "wszystko wydawało się takie kolorowe". W końcu jednak jego mama zorientowała się, że coś jest nie tak i zaprowadziła go do ośrodka odwykowego. "Nie miałem długiego stażu brania narkotyków, on był krótki, ale intensywny. (...) Po 3 miesiącach przebywania w zakładzie terapii uzależnień coś do mnie dotarło. Najpierw to była walka ze sobą, bo znalazłem się w ośrodku wbrew swojej woli. Dopiero po trzech miesiącach, kiedy miałem kryzys i byłem samotny, przyznałem przed samym sobą, że jestem uzależniony. Wcześniej nie potrafiłem tego wykryć. Później mówiłem, że chcę wytrzeźwieć, chcę przeżyć" - wyznał Witek.