Śmierć Wiesława Gołasa
Wiesław Gołas był jednym z najwybitniejszych i jednocześnie najbardziej charakterystycznych polskich aktorów. Przed kamerą zadebiutował jeszcze w 1954 roku, gdy zagrał małą rólkę niemieckiego żandarma w filmie "Pokolenie". Później przyszedł czas na poważniejsze role w filmach takich jak m.in. "Szkice węglem", "Dezerter", "Mąż swojej żony", "Żona dla Australijczyka", "Rękopis znaleziony w Saragossie" czy w końcu "Kapitan Sowa na tropie", gdzie wcielił się w tytułową rolę. Następnie zagrał m.in. "Lalce", a także w serialach: "Czterej pancerni i pies", "Dzięcioł" "Nie ma róży bez ognia", "Klincz" czy "Alternatywy 4".
We wrześniu ubiegłego roku córka słynnego aktora poinformowała o jego śmierci. Wiesław Gołas wówczas zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Przebył m.in. dwa zawały i wylew. Po tym ostatnim trafił do szpitala, gdzie niestety zmarł.
Dramatyczne wyznanie żony zmarłego Wiesława Gołasa. "Trudno jest mi nawet rozmawiać o tym"
Jedną z osób, którą najbardziej dotknęła śmierć Wiesława Gołasa była jego żona Maria Krawczyk-Gołas. Wówczas nie pozwoliła na pochówek swojego męża w alei zasłużonych na Powązkach Wojskowych, gdyż już wcześniej wykupili wspólną kwaterę na Starych Powązkach. W rozmowie z jednym z dzienników, kobieta postanowiła opowiedzieć, co czuje po kilku miesiącach od śmierci jej ukochanego. Przyznaje, że wciąż bardzo ciężko jej mówić o zmarłym mężu.
Trudno jest mi nawet rozmawiać o tym. Ciężko mi bez niego - wyznała Maria Krawczyk-Gołas w rozmowie z "Super Expressem".
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
