W świat filmu wprowadził go starszy brat oraz pięć zaoglądanych na śmierć kaset VHS: trzy części „Gwizednych wojen”, „Mortal Kombat” i… „Pół zartem, pół serio”. Miłość do kosmicznej sagi Lucasa mu pozostała, ale wraca i do czarno-białego arcydzieła Billy'ego Wildera. Dzięki bratu poznał i polubił więcej klasycznego kina: czarne kryminały, thrillery Hitchcocka.
Przyznaje, że wzrusza się na filmach, choć uważa to za nieco wstydliwe dla faceta. Jest też fanem komedii romantycznych – ostatnio choćby „Pora na miłość” z Rachel McAdams, dla której napisał wręcz piosenkę. Uwielbia też Scarlett Johansson, i to nie tylko za urodę seksbomby: najbardziej podobała mu się w „Między słowami”, z „nierówno obciętą grzywką i nieokreślonym kolorem włosów”. Na własną piosenkę jednak najwyraźniej nie zasłużyła…
Zwraca uwagę na ścieżkę dźwiękową w filmach, ale nie jest dla niego najważniejsza. Próbę zmiany muzyki do „Drive” z kultową już rolą Ryana Goslinga uważa jednak za bluźnierstwo. Bardzo ucieszyła go okazja do napisania piosenki do „Kamieni na szaniec”, ale od propozycji stworzenia całego soundtracku wolałby główną rolę w jakimś smutnym filmie.
Dawid Podsiadło o swoich filmowo-muzycznych fascynacjach opowie w „Prywatnej historii kina” na antenie Stopklatki TV w niedzielę 18 stycznia o 12:10.
