Na jednym z ostatnich koncertów Dorota Rabczewska paradowała na scenie z wielkim zwierzęcym sercem w dłoniach. Jak donosił Super Express wkładała je sobie między nogi, a potem rzuciła w tłum fanów. Wszyscy sądzili, że to prawdziwe krwawe serce. Wszystko wyglądało bardzo realistycznie.
Teraz w rozmowie z tym samym tabloidem menadżer Dody, Jarosław Burdek tłumaczy, że to serce to atrapa z gąbki.
Doda nigdy nie pozwoliłaby, aby z jej winy ucierpiało jakieś zwierzątko - mówi Burdek.
To oznacza, tylko jedno: Doda ma serce dla zwierząt, ale dlaczego rzuca sztucznym sercem (wyglądającym bardzo realistycznie) w swoich nastoletnich fanów?
Czy takie atrakcje, niczym z horroru powinny być dostarczane ludziom w tak młodym wieku?
Czytaj także:
Doda trafiła do szpitala!
Doda o ślubie z Nergalem: Jest zaj***ście!
"Lubię samców alfa"
