W 4. odcinku "Gry o Tron" po raz kolejny zobaczyliśmy niezwykłe moce Daenerys Targaryen. Paląc dom Dohtraków z przywódcami w środku, matka smoków udowodniła tylko, że spektakularna zemsta to jej drugie imię. Skąd w takim razie całe zamieszanie?
Chodzi o scenę, w której Daenerys wyłania się z płonącej świątyni zupełnie naga, potwierdzając tym samym swoją odporność na wysokie temperatury i słuszność jednego z jej tytułów - Niespalona. Widowiskowa scena nie spodobała się jednak niektórym fanom serialu, którzy twierdzą, że ten ważny moment w wątku khaleesi został przyćmiony przez zbyt długie epatowanie nagością.
Trochę żenujące to było, jak świecili jej cycki przez 5 minut - napisał jeden z oburzonych widzów.
Trzeba przyznać, że rozbierana scena była dla odtwórczyni roli Daenerys - Emilii Clarke sporym wyzwaniem. Aktorka przyznała jednak, że tym razem nie korzystała z pomocy dublerki.
Chciałabym przypomnieć, że ostatni raz rozebrałam się w trzecim sezonie. To było już jakiś czas temu. Teraz mamy sezon szósty. Ale to cała ja, dumna i silna. Czuję się prawdziwie szczęśliwa, że powiedziałam "tak". To nie jest dublerka! - powiedziała aktorka w rozmowie z Entertainment Weekly.
W galerii możecie zobaczyć zdjęcia nagiej Daenerys. Co sądzicie o rozbieranej scenie Emilii Clarke?
CZYTAJ TAKŻE:
Tomasz Knapik czyta "Grę o tron":
