Zasługę należy zaliczyć na konto odtwórców głównych ról - rewelacyjnego Kevina Spaceya i naprawdę świetnej Robin Wright oraz reżysera - za kamerą stanął David Fincher ("Siedem", "Podziemny krąg", "The Social Network"), a także znakomitego, niejednoznacznego, pełnego zawrotek scenariusza.
CZYTAJ TAKŻE:
"HOUSE OF CARDS" W ALE KINO+ OD 19 PAŹDZIERNIKA
Przenosimy się do USA tuż po zwycięskich wyborach prezydenckich, które zawsze oznaczają nowe rozdanie politycznych kart. Kongresmen Francis "Frank" Underwood (Kevin Spacey), choć ofiarnie popierał prezydenta, to jednak po wyborach nie otrzymuje obiecanego mu wcześniej stanowiska sekretarza stanu. Wściekły i upokorzony planuje zemstę na prezydencie i odebranie mu urzędu. W tym celu inicjuje wielopiętrową intrygę polityczną, w czym umiejętnie kibicuje mu żona Claire (Robin Wright). Nie przeszkodzi mu również znajomość z młodą i ambitną dziennikarką Zoe Barnes (Kate Mara).
"HOUSE OF CARDS" ODC. 1, 19.10.2013, ALE KINO+, GODZ. 22
Jakby chcąc pozyskać również nas, widzów, raz na jakiś czas zwraca się bezpośrednio do kamery. I udaje mu się: kibicujemy bohaterowi o zdecydowanie nieczystych intencjach. Gdzie tu zło, a gdzie dobro? Nieważne, to polityka. Oglądać należy obowiązkowo!
af
