Robert Janowski po ponad 20 latach współpracy nie podpisał umowy na dalsze prowadzenie programu "Jaka to melodia". Wszystko przez brak porozumienia z TVP, która postanowiła odsunąć zewnętrzne firmy od produkcji teleturnieju.
Osoba współpracująca przy produkcji programu zdradziła SE, że nie bez przyczyny w "Jaka to melodia" występowali często ci sami uczestnicy, dla których udział w teleturnieju stał się drugą pracą. Przypominało to wręcz sektę, bo normalny człowiek nie miał szans tam się dostać - powiedział informator. Okazuje się, że przed nagraniem zawodnicy mieli dostęp do listy piosenek, które zostały wykorzystane w danym odcinku. Dzięki temu byli w stanie odgadnąć utwór po tzw. "jednej nutce", co z punktu widzenia telewidzów wydawało się niemożliwe. Robert Janowski brał aktywny udział w tym procederze i przyjaźnił się z wieloma z uczestników swojego programu.
Niestety, sprawiło to, że widzowie przestali lubić "Jaka to melodia". Sami nie byli w stanie odgadnąć żadnej z piosenek, a to odbierało im radość z programu. Dlatego też teleturniej miał coraz mniejszą oglądalność. Czy to się teraz zmieni?
Rok temu TVP wykupiła licencję teleturnieju, a teraz postanowiła wprowadzić w nim wiele zmian. Nie wszystkie przypadły do gustu Janowskiemu, który w tej sytuacji zrezygnował z funkcji prowadzącego. Nie wiadomo jeszcze, kto go zastąpi, jednak możemy się spodziewać, że "Jaka to melodia" przejdzie istną metamorfozę - oby na lepsze!
