"Love Island. Wyspa miłości 4" odcinek 26. - co się wydarzyło?
"Love Island. Wyspa miłości 4" odcinek 26.
W 26. odcinku programu "Love Island. Wyspa miłości 4" powitaliśmy panów, którzy po kilku dniach powrócili z Casa Amor. Korzystali z wszelkich uciech, ale też intensywnie zastanawiali, co będzie dla nich lepsze. Część z nich bawiła się na luzie i otwarci na nowe znajomości, a inni nie potrafili lub wręcz nie chcieli się przełamać.
Gdy w willi pojawiła się Karolina Gilon, ciśnienie ewidentnie się podniosło. Nie dało się wyłączyć emocji w tak szczególnej chwili. Widzę po waszych minach, ale też czuję to we własnym sercu, że to będzie niezapomniany wieczór - powiedziała na powitanie prowadząca. Następnie w Kręgu Ognia zebrały się Wyspiarki oraz kandydaci na Wyspiarzy, którzy w większości ostatnie dni spędzili na próbach rozbicia istniejących związków. Dziewczyny miały kolejno decydować czy tworzą parę z którymś z obecnych, czy czekają na powrót swoich połówek.
Zaczęło się dość spokojnie. Singielka Ola po wejściu do programu miała jasno sprecyzowany kierunek poszukiwań. Facet dla niej miał być... przystojny i uczciwy oraz przede wszystkim zapatrzony w nią, zabawny, spontaniczny i bogaty. Do listy życzeń dołączyła także wierność, uczciwość, miłość, zaradność, polot, fantazję i dobry seks. Problem polegał na tym, że takiego mężczyzny nie było jeszcze wtedy w programie. Dopiero wejście Dawida zmieniło wszystko i ją także. Jest szeroki uśmiech i podobna energia. Po chwili do willi wszedł drugi singiel, czyli Adrian, który do Casa Amor pojechał po nową dziewczynę. Swobodny i pełen entuzjazmu zamierzał skorzystać z doskonałej okazji, żeby zacząć wszystko od nowa. Także po to, żeby przedłużyć swoje szanse w programie. Armando swój plan skutecznie wcielił w życie i przywiózł stamtąd Edytę. Przypadli sobie do gustu. Z wzajemnością!
Magda najmocniej tonowała miłosne zapędy kandydatów. Nie tylko była pewna swych zamiarów, ale także spokojna o wyjazdową wierność Wiktora i nie dała się poderwać żadnemu z nowych. W Kręgu Ognia oznajmiła, że czeka na drugą połówkę i nie zawiodła się. Gdy stęskniony chłopak podszedł do niej, powitała go z szeroko rozłożonymi ramionami, a potem kolejne długie sekundy wypełnił ich długi pocałunek! Wybór Pauliny do pewnego momentu mógł być niespodzianką. Później okazało się, że jest przede wszystkim konsekwencją listu wysłanego do Andrzeja przebywającego w Casa Amor. Niepewna swych uczuć do zakochanego w niej chłopaka, zdecydowała się zamknąć ich relację na odległość. Równocześnie otworzyła się na Mateusza, który był gotów natychmiast się nią zająć z największą czułością! Paulina miała nadzieję, że wszystko potoczy się po jej myśli, a Andrzej znajdzie sobie kogoś innego. Bardzo się myliła, bo nie chciał oszukiwać ani siebie, ani innej dziewczyny. Gdy zobaczyła go wchodzącego samotnie do willi, pojawiły się łzy i zasłoniła twarz. On spojrzał jej głęboko w oczy i... nagle coś w niej pękło. Chyba zrobiłam błąd - wyszeptała.
Kolejna o swoim losie przesądzała Aleksandra. Pamiętając o upojnych chwilach w willi i na morskiej randce, postanowiła czekać na powrót Arka. On jednak na ten jacht zabrał inną! Najpierw w drzwiach willi pojawiła się sama męska sylwetka, ale po chwili także cień kobiecego ciała. Wszystko było już jasne. Wszedł razem z Laurą, nową wybranką z Casa Amor. To był cios! Aleksandra nie sądziła, że Arek jest gotów to zrobić i tak szybko znajdzie sobie nowy obiekt westchnień. Padły gorzkie słowa i pojawiły się łzy. Rozżalona w emocjach powiedziała do Alex, że ma zamiar jak najszybciej opuścić "Wyspę miłości". Alex także czekała na swojego Jurka z dużym niepokojem. Zaryzykowała i nie wybrała żadnego z kandydatów. Opłaciło się, a Hiszpan przytulił ją czule i zasypał mnóstwem całusów. W ten sposób kolejny związek wytrzymał ekstremalną próbę Casa Amor.
