Krystian Wieczorek po teście na koronawirusa
Krystian Wieczorek, czyli Andrzej Budzyński z "M jak miłość" i Piotr Górski z "Komisarza Alexa", zgłosił się do szpitala z objawami, przypominającymi zarażenie koronawirusem. W mediach społecznościowych aktor opisał, jak wyglądała jego wizyta w placówce i nie ukrywał przy tym swojego oburzenia.
"Chciałem być odpowiedzialny i ograniczyć możliwość ewentualnego rozpowszechniania wirusa. Tyle że możliwości weryfikacji w Polsce są skandaliczne" - napisał Wieczorek. Okazuje się, że pierwszy test, który został mu zrobiony nie mógł zostać odczytany, bo próbki zostały zbite. W końcu, po 30 godzinach przyszedł wynik testu - negatywny. To jednak nie był koniec pobytu aktora w szpitalu.
Od strony personelu medycznego brak jakichkolwiek informacji, od kiedy trafiłem do szpitala. Miałem poczucie, że jestem petentem i intruzem i jak mam w ogóle czelność pytać o cokolwiek. Notabene ci sami ludzie, pracując w Medicoverach, Luxmedach są mili i komunikatywni. Okazało się, że na ostateczny wynik trzeba było poczekać kolejną dobę. Gdyby nie stanowcza postawa żony aktora, pewnie nikt by o nim nie pamiętał. Po 24 godzinach od wymazu dowiedziałem się, że to badanie i tak jest wstępne, bo po 48 godzinach od pierwszego wymazu jest brany kolejny tzw. potwierdzający. Potwierdzenie ujemne przyszło po 52 godzinach. I gdyby nie moja żona, która zrobiła aferę, to nikt znowu nawet mnie nie raczył zawiadomić, że są wyniki.
Wpis Krystiana Wieczorka został usunięty z jego profilu. "Usunąłem poprzednie wpisy na prośbę rodziny. Zdania nie zmieniam, ale nie będę teraz zaogniał sytuacji. Wrócę do tego gdy sytuacja się uspokoi. Z Bogiem" - napisał pod kolejnym zdjęciem, które także zniknęło z mediów społecznościowych.
