Spis treści
Kim jest Marek z „Sanatorium miłości 7”?
Marek Dittmann to jeden z uczestników 7. edycji programu „Sanatorium miłości”. Pochodzi z Torunia. Marek nauczył się w życiu wytrwałości i konsekwentnego dążenia do celu. Przykładem może być sytuacja, gdy tuż przed planowaną podróżą dookoła świata złamał obojczyk. Lekarze oraz znajomi namawiali go, by odłożył wyjazd, ale on nie zamierzał rezygnować. Mimo kontuzji wsiadł na rower i przez rok samotnie pokonał ponad 44 tysiące kilometrów, odwiedzając niemal 40 krajów, m.in. Białoruś, Rosję, Chiny, Kanadę, USA, Peru i Meksyk.
Mężczyzna nie ukrywa, że wyruszył w tę podróż niedługo po rozstaniu z partnerką, z którą ma dziecko. Wcześniej był żonaty, jednak kilkanaście lat temu jego żona zmarła.
Relacja Marka i Małgorzaty
W programie „Sanatorium miłości 7” Marek swoją uwagę i uczucie skierował ku Małgorzacie, jednak seniorka niezbyt była zainteresowana zalotami mężczyzny. Aż przykro patrzyło się na to, jak Gosia traktuje Marka i za każdym razem odrzuca jego starania, jednocześnie przyznając, że... lubi być adorowana. Ta relacja nie miała prawa się udać.
Marek ukrywał partnerkę?
Teraz ta sama Gosia, która w programie zaprzyjaźniła się z Anną, powiedziała o rzeczy, która zszokowała chyba wszystkich. Według informacji Małgorzaty Mikusek, Marek nie był szczery ani z nią, ani z produkcją programu, ani z większością uczestników „Sanatorium miłości 7”.
Jak miała przyznać na transmisji na żywo na TikToku seniorka, Marek podczas zdjęć do programu... miał partnerkę! O wszystkim miał wiedzieć jego współlokator, Stanisław Jedynak, który podzielił się tą informacją z innymi. Jak dodaje Małgorzata, Stanisław miał nawet skontaktować się z partnerką Marka!
Marek odpiera zarzuty
Co na to wszystko Marek? W jednym z komentarzy Marek postanowił odpowiedzieć na zarzuty i napisał:
Wchodząc do programu nie miałem kobiety. Mam koleżanki które mi dopingowały.
Teraz Marek postanowił wydać wideo oświadczenie, w którym mówi wprost:
Po zakończeniu programu rozjechaliśmy się, każdy do swojego domu, a nasze wzajemne kontakty telefoniczne, początkowo bardzo częste, po kilku tygodniach stały się coraz bardziej trudne. Niektórzy zaczynali grzebać w przeszłości, szukali na FB czegoś i zaczęli zarzucać nieszczerość. Zobaczyłem wtedy, że Małgosia z Anią dużo plotkują o każdym uczestniku, knują intrygi… Postanowiłem wówczas zorganizować spotkanie wszystkich uczestników i zaprosiłem ich do siebie, do mojego domu w Toruniu. Z mojego zaproszenia skorzystała tylko część osób: Małgosia, Ania, Adam z partnerką i Dziniu, który przebywał w międzyczasie w sanatorium w Ciechocinku. Ugościłem ich u siebie, zapewniłem atrakcje w Ciechocinku w domu Zdrojowym, później obiadokolacja i oczywiście zabawa, tańce. Wszystkich oczywiście przenocowałem u siebie. Po śniadaniu odwiozłem na dworzec kolejowy i tam się pożegnaliśmy. Sądziłem naiwnie, że nasze relacje nieco się ocieplą, że mój wizerunek będzie bardziej dla nich wiarygodny. Było, ale na krótko… Już po emisji pierwszego odcinka zaczęły pojawiać się plotki, kolejne intrygi i tak już przez resztę następnych odcinków. Idąc do programu nie oszukałem i nie okłamałem nikogo, ale nie ukrywałem że mam dużo koleżanek czego świadkiem był Stanisław, gdy zadzwoniła do mnie jedna z nich. I na tej podstawie Stanisław puścił plotkę, że mam partnerkę, a dziewczyny szybko to wykorzystały. Ja nie będę się zniżał do ich poziomu i nie będę wdawał się w dyskusję i praniem brudów z programu. Posiadam ogromną wiedzę na temat niechlubnej przeszłości i życia Małgosi, ale tak jak mówiłem, nie zniżę się do jej niskiego poziomu i nie będę tej wiedzy wykorzystywał ani przekazywał w świat…

Co o tym myślicie?
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź TeleMagazyn.pl codziennie. Obserwuj TeleMagazyn.pl