"MasterChef" sezon 7. odcinek 8. - co się wydarzyło?
Sentyment - to hasło, które patronowało 8. odcinkowi 7. edycji programu "MasterChef". Tym razem kucharze musieli wrócić wspomnieniami do dzieciństwa, więc za zadanie musieli przygotować potrawy, które jedli jako dzieci. Jako pierwszy problemy z zadaniem miał Arek; obiecaj mi, że to danie będzie ładnie wyglądało, bo na razie chce mi się płakać - przyznała Anna Starmach.
Patrycja przygotowała kluski na mleku, ale nie obyło się bez problemów... Zrobiło się galaretka. Krzysztof przygotował placki ziemniaczane, ale kucharz niestety nie popisał się sosem. Magda Gessler była niepocieszona. Lorek postawił na panierowaną pierś z kurczaka. Ola zrobiła lody waniliowe z tofu.
Arek przygotował gołąbki i danie spodobało się jury. Wojtek zrobił szare kluski ziemniaczane z trzema sosami. Martyna zrobiła, bogato strojony, tatar wołowy, natomiast Ewa postawiła na galaretkę z buraków. Mateusz z kolei zrobił wariację na temat tarty. Wielki talent! - oceniła potrawę Ania Starmach. Najlepsi w tej konkurencji okazali się Mateusz, Lorek oraz Ewa.
W kolejnej konkurencji zawodników oceniali jurorzy, którzy... nie skończyli 15 miesięcy! Gotowanie dla bobasów - to dopiero wyzwanie! Każdy z zawodników musiał przygotować dwie papki, jedną na słono, a drugą na słodko, ale bez cukru. Martyna była przerażona - Boże, ja nie umiem dzieci!. To nie było łatwe, a dzieciaki nie były zbyt skore do jedzenia... Najlepsza w tej konkurencji okazała się Martyna. Drugiej miejsce zajęła Patrycja, a trzecie miejsce zajął Krzysztof. Ta trójka jest już bezpieczna.
Pozostali zawodnicy musieli wziąć udział w dogrywce. Arek postawił na makaron z ziołami, Ola przygotowała wariację na temat klusek śląskich, Wojtek zrobił smażone przegrzebki i krewetki.
Z PROGRAMU "MASTERCHEF" ODPADŁ ARKADIUSZ PRUNESTI
