Monika Mrozowska - gwiazda serialu "Rodzina zastępcza" od wielu lat namawia ludzi do zdrowego odżywiania, jest autorką i współautorką książek kulinarnych, często pojawia się w programach telewizyjnych, gdzie proponuje zdrowe i smaczne potrawy. Właśnie wydała nową książkę, "Słodko, zdrowo, świątecznie", w której znajdziemy mnóstwo przepisów na desery.
W swojej najnowszej książce piszesz o tym, że tworzyłaś ją na wsi. W rodzinnym gronie, w klimatycznym domku. Czy taka sielankowa atmosfera sprzyja gotowaniu? Wychodzi mniej zakalców?
(śmiech) Niewypały i zakalce również się pojawiają, ale masz rację, że w takich okolicznościach faktycznie gotowanie przebiega zupełnie inaczej. Głęboko wierzę w to, że jeśli gotujemy w dobrym nastroju, to i jedzenie wychodzi lepsze. I nie mam tu na myśli tylko wypieków. Tutaj, na wsi, warunki były bardzo sprzyjające. Ciasto drożdżowe rosło jak szalone! Zaglądałam do piekarnika i widziałam, jak pięknie się przyrumienia biszkopt. To fakt, że na pewno to miejsce sprzyja gotowaniu.
Widzowie mogli Cię oglądać w programie „Agent”, pamiętamy Cię też z innych kreacji, np. z „Rodziny zastępczej”. Czy gotowanie to odskocznia od aktorstwa?
Tak naprawdę od dłuższego czasu to nie jest odskocznia, a jedno z moich głównych zajęć.
I wszystko robisz sama.
Faktycznie, przy tworzeniu książek kulinarnych mam ogromną frajdę z tego, że praktycznie wszystko od „a” do „z” mogę zrobić sama. Zdjęcia, przepisy i dopiski. Ale w momencie, kiedy brakowało mi jakichś składników, na przykład jajek, wysyłałam po nie moją młodszą córkę, Jagodę. Biegła do sąsiadki, która ma kury i tam kupowała jajka. Czasami pożyczałyśmy też różne sprzęty, bo okazało się, że w tym naszym domu na wsi nie wszystko jest.
Przeczytaj cały wywiad w serwisie warszawa.naszemiasto.pl
