"Nawiedzony dwór w Bly" był jedną z najbardziej oczekiwanych premier tego roku. Fani horrorów (i nie tylko) cierpliwie czekali, aż nowa historia twórcy "Nawiedzonego domu na wzgórzu" trafi w końcu na Netflix. Niestety druga część hitowej antologii zbiera na razie mieszane recenzje. Coraz częściej da się również słyszeć głosy niezadowolenia wśród widzów. Wielu z nich uważa, że serial nie dorównuje swojemu poprzednikowi.
„Nawiedzony dom na wzgórzu” to był horror - arcydzieło. Trzymał w napięciu, miał zintegrowaną, głęboką fabułę. Niestety „Nawiedzony dwór w Bly” to dłużące się w nieskończoność romansidło, z pojedynczymi elementami dreszczowca. Większość scen jest rozciągnięta i nie ma większego znaczenia dla historii. Z niecierpliwością odliczałem dni do premiery tego serialu, a teraz ledwo co męczę kolejne odcinki. Rozczarowanie - napisał jeden z internautów.
Warto zaznaczyć, że twórca antologii od początku podkreślał, że oba sezony będą się znacząco różnić. "The Haunting of Bly Manor" oparto na gotyckiej powieści Henry'ego Jamesa pt. "The Turn of the Screw", natomiast "Nawiedzony dom na wzgórzu" był dramatem, ekranizacją kultowej powieści Shirley Jackson. Literatura gotycka łączy w sobie zarówno elementy horroru jak i romansu.
Czy twórca przesadził jednak z tym drugim? Daj nam znać, co sądzić o kolejnej części antologii "Nawiedzony dom na wzgórzu"? Czy "Nawiedzony dwór w Bly" spełnił Twoje oczekiwania?
Mimo krytycznych opinii w sieci, "Nawiedzony dwór w Bly" nadal jest jednym z najchętniej oglądanych seriali w serwisie. Obecnie (14.10) zajmuje 2. miejsce w zestawieniu najpopularniejszych produkcji Netfliksa w Polsce. Przegrywa tylko z filmem "Boże Ciało".
