Dla wielu mam to pewnie szokująca informacja, ale Kinga nie widzi w tym nic złego.
_Wolę dzieciom kupić parówkę, idąc na spacer, niż spędzić cały dzień w kuchni nie wiadomo po c_o - czytamy w Fakcie.
Może wytłumaczeniem tej sytuacji jest brak czas, bo przecież Kinga Rusin to wzięta bizneswoman. Jednak nie myślcie, że jej dzieci nie jedzą gotowanych, domowych posiłków.
Mam takie szczęście, że mieszka u mnie mama. Od lat jest też z nami pani Ewa, która prowadzi mi dom. Panie wyżywają się w kuchni i dają mi święty spokój - mówi Kinga w rozmowie z tabloidem.