- O ile lekarz pozwoli - mówi ''Faktowi'' prezenterka ''You Can Dance''.
Ale nie w tej chwili. - Na razie nie zdecydowałam się na żadną, ale może za kilka lat spróbuję zastrzyków z botoksu - zwierza się tabloidowi.
Jak mówi, na razie nie potrzebuje niczego poprawiać w swoim wyglądzie. W pełni akceptuje siebie, swoje ciało.
Atletyczną sylwetkę zawdzięcza w głównej mierze genom, ale też pracy nad sobą i zdrowemu stylowi życia. Dojrzałą do tego po przekroczeniu trzydziestego roku życia.
Jesteśmy pełni podziwu dla silnej woli Kingi Rusin i jej samoakcetacji. W Polsce ciągle zbyt wiele kobiet ma problemy z prawidłową oceną siebie i swoich umiejętności.
Oby więcej kobiet, takich jak Kinga, pewnych siebie, odważnych i zdecydowanych.