Małgorzata Rozenek-Majdan ostro o partii rządzącej
Po tym, jak Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja w przypadkach ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu jest niezgodna z Konstytucją, w Polsce zawrzało. Sprzeciw wobec tej decyzji wyrażają Polacy w różnych częściach kraju. Głos zabierają też osoby publiczne, w tym m.in. Małgorzata Rozenek-Majdan.
Prowadząca "Projekt Lady" przebywa obecnie w domu na kwarantannie. Ma to związek z tym, że jej mąż, Radosław Majdan zaraził się koronawirusem i trafił do szpitala. Sprawa zakazu aborcji dodatkowo zdenerwowała Małgorzatę, która w mediach społecznościowych opublikowała wymowne zdjęcie i napisała:
Mam chorego męża w szpitalu, chorą mamę, której nie mogę odwiedzić, przestraszone starsze dzieci w domu i 4 miesięczne niemowlę, które potrzebuje spokojnej mamy. Wszyscy razem od niedzieli jesteśmy na kwarantannie. Szczerze mówiąc nie wiem, do kiedy, bo Sanepid do tej pory nie odezwał się do nas i po prostu nie mam siły oraz cierpliwości na konwenanse. To, co wydarzyło się wczoraj, jest naturalną konsekwencją tego, co działo się już wcześniej. Cofnięcie refundacji In vitro był jednym z przygotowawczych kroków. Kiedy PIS przeprowadzał zamach na Trybunał Konstytucyjny, wielu z Was myślało: „to mnie nie dotyczy”. Wczoraj zobaczyliśmy, że dotyczy. Kraj, w którym 98% aborcji wykonuje się ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu, zabronił nawet tego, skazując kobiety na niewyobrażalne cierpienie. Ponad 70% Polaków jest za aborcją w tym przypadku. Słusznie rozumując, że skazywanie kobiety na donoszenie i rodzenie nieodwracalnie chorych dzieci, które po porodzie czeka tylko pełna męczarni egzystencja i bardzo bolesna śmierć, jest nieludzkie. Tak jak wczorajsza decyzja TK.
PIS JESTEŚCIE ODPOWIEDZIALNI ZA #piekłokobiet Kiedyś Was rozliczymy ????
[instagram]https://www.instagram.com/p/CGr-XgMH7Wx/[/instagram]
Czy słowa, które widnieją na fotografii opublikowanej przez Rozenek-Majdan mogą przynieść jej problemy? Adwokat Anna Karolina Malinowska w rozmowie z "Faktem" stwierdziła, że taka wypowiedź może zostać odebrana jako zniesławienie innej osoby za pomocą środków masowego komunikowania (art. 212 par. 2 kodeksu karnego), a także jako publiczne znieważenie prezydenta (art. 135 par.2 KK), za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności. "Warto podkreślić, że znieważenie głowy państwa jest ścigane z urzędu, natomiast zniesławienie z oskarżenia prywatnego. Co prawda pani Rozenek zasłoniła wulgaryzm, jednak łatwo jest domyślić się o co chodzi i w jakim kontekście to słowo zostało zapisane" - powiedziała cytowana przez "Fakt" mecenas Anna Karolina Malinowska.
Źródło: TVN24/x-news
