"Przyjaciele" - serial, który stał się kultowy
Nie ma zapewne nikogo, kto nie słyszałby o serialu "Przyjaciele". Choć serial powstał ponad ćwierć wieku temu to wciąż jest chętnie oglądany przez widzów w różnych miejscach na świecie. Na kanwie popularności powstały kawiarnie stylizowane na serialowy Central Perk, sprzedawane są koszulki i kubki z wizerunkiem bohaterów serialu. Co więcej, na Booking.com można nawet zarezerwować nocleg w mieszkaniu Moniki i Rachel. O fenomenie serialu świadczy także fakt, że do dziś w żadnej serialowej produkcji nie zapłacono aktorom aż miliona dolarów za odcinek, jak miało to miejsce w przypadku ostatniego sezonu „Przyjaciół”.
Z pewnością sukces serialu nie byłby możliwy, gdyby nie świetna obsada i scenariusz, który z sezonu na sezon wciąż utrzymywał swój wysoki poziom. Jednak w mojej opinii, fenomen „Przyjaciół” tkwi nie tylko w jego komediowym charakterze. Na forum poświęconym serialowi jedna z fanek, po obejrzeniu ostatniego sezonu napisała, że czuje się, jakby straciła prawdziwych przyjaciół i choć to irracjonalne, nie może przestać płakać. Na tym polega jego siła, że choć czasem denerwujemy się na serialowych bohaterów to w głębi serca chętnie dołączylibyśmy do ich paczki. Co więcej, przyjaźnie w serialu są znacznie silniejsze, niż więzi rodzinne, przez co bohaterowie spędzają ze sobą nie tylko prawie każdy wieczór, ale i te najważniejsze dni w roku, jak urodziny, śluby czy święta. Ich relacje mogą być dla nas wszystkich inspiracją, bo choć każdy z nich różni się w podejściu do życia, to potrafią akceptować się nawzajem i tolerować swoje wady. Patrzymy na nich z pewną nutą zazdrości, bo któż z nas nie chciałby mieć takich przyjaciół, którzy są jak rodzina, tylko taka, którą sami sobie wybraliśmy.
Ale „Przyjaciele” to nie tylko silne więzi i relacje. To także powrót do szalonych lat 90., jeszcze przed erą Instagrama, telefonów komórkowych czy Internetu. Niezależnie od tego, czy miało się wtedy 5, 15 czy 25 lat wszyscy z sentymentem patrzymy na tamten świat, którzy kojarzy się nam z czasami naszego dzieciństwa czy młodości. I nie szkodzi, że Polska lat 90. znacznie różniła się od Ameryki. Oglądając „Przyjaciół” fundujemy sobie powrót do przeszłości, czasów, gdy każdy z nas miał głowę pełną marzeń i czas na pielęgnowanie przyjaźni. Jednym słowem, kochamy „Przyjaciół”, bo to powrót do świata, za którym tęsknimy.
"Przyjaciele" to serial o każdym z nas
Niezależnie od wieku, wszyscy możemy utożsamiać się z bohaterami, bo na różnych etapach życia byliśmy tacy jak oni. Dlatego ten serial kochają zarówno dwudziestolatkowie, którzy w Rachel czy Chandlerze dostrzegają siebie, ale także starsi, których mimo przekroczenia trzydziestki wciąż przeraża dorosłe życie, pełne problemów i dylematów. Któż z nas niczym Monika czy Chandler miał w sobie obawy, że nigdy nie ułoży sobie życia i na zawsze pozostanie w wynajmowanym mieszkaniu z sublokatorem? Nie da się ukryć, że ich rozterki są rozterkami niemal wszystkich dwudziesto i trzydziestolatków, którzy próbują znaleźć swoją drogę życiową i wciąż szukają pracy swoich marzeń? A starsi, którzy podobnie jak odtwórcy głównych ról mają obecnie ponad 50 lat z pewnością kochają ten serial właśnie za to, że mogą choć na chwile przenieść się do czasów własnej młodości, by jeszcze raz poczuć atmosferę i klimat tamtego czasu.
Choć widzowie od lat marzą, aby losy szóstki przyjaciół powróciły na mały ekran, trudno nie zrozumieć decyzji twórców. Siła „Przyjaciół” tkwiła właśnie w ich młodości i oglądanie ich po latach jeszcze bardziej utwierdziłoby w przekonaniu, że tamtego świata już nie ma.
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl

Kultura i rozrywka