W 6. odcinku drugiej edycji programu "Rolnik szuka żony" byliśmy świadkami pierwszych poważnych rozmów uczestników. Aż trzy osoby pożegnały się z programem.
Na początku Ania zdecydowała, że z jednym z kandydatów na męża na pewno nie widzi wspólnej przyszłości. Łukasz, który jako jedyny z trójki kandydatów pochodził ze wsi, a nie radził sobie z najprostszymi czynnościami gospodarskimi. Problem z upolowaniem robaków i nałożeniem ich na haczyk przy wędce przelał czarę goryczy. Ania zaprosiła Łukasza na przejażdżkę kabrioletem, podczas której oznajmiła:
Szukam faceta, na którym będę się mogła wesprzeć. Utarło się, że w związku to jednak kobieta potrzebuje silnego ramienia i ja go u ciebie nie znalazłam, niestety. Na tym dniu twój udział w programie się kończy.
CZYTAJ TAKŻE:
MARTA MANOWSKA: WYZWANIA LUBIĘ NAJBARDZIEJ [WYWIAD]
Również w relacjach Rafała z uczestniczkami nie wszystko szło najlepiej. Jedna z dziewcząt, Kamila z Hrubieszowa, sama zdecydowała, że jej udział w programie nie ma sensu. "Nie lubimy chyba ze sobą rozmawiać, to znaczy ty nie lubisz ze mną" - powiedziała do Rafała. "Gadka się nie klei" - przyznał rolnik. "Mówimy sobie do widzenia, bo męczymy się, rozmawiając ze sobą i przebywając w swoim towarzystwie" - podsumowała sytuację Kamila. O względy Rafała wciąż rywalizują natomiast Marta z Warszawy i Justyna z Sierakowic.
Z jedną z kandydatek pożegnał się także Grzegorz. Podczas spaceru oznajmił Mirelli, że musi wrócić do domu. "Ciężko mi to będzie mówić, ale ktoś będzie musiał odejść z tego programu. I dzisiaj to będziesz ty - powiedział.
Tylko Robert i Eugeniusz wciąż spotkają się z trzema kandydatkami. Między Robertem a Krystyną doszło nawet do zbliżenia. Czy rolnicy znajdą "tę jedyną", a Ania przekona się do któregoś z dwóch panów? "Rolnik szuka żony" w każdą niedzielę o godz. 21:25 w TVP1!
