"Rolnik szuka żony" odcinek 6. - co się wydarzyło?
Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej meczem Polska- Włochy, program "Rolnik szuka żony" powrócił na antenę TVP choć nieco później niż zwykle. Na początek 6. odcinka "Rolnik szuka żony" odwiedziliśmy dom Krzysztofa. Rolnik nie oszczędza swoich gości - dziewczyny wyjechały w pole ciężkim sprzętem. -Nie ma tej chemii - przyznała wprost Kasia. Jessica zakasała rękawy i uwijała się za dwie, rolnik pomógł jej jedynie związać włosy. -Oczy mi łzawią ze zmęczenia - przyznała czarnowłosa po pracy.
Jessica próbowała przekonać Krzysztofa do krewetek. -Między nami nie iskrzy może to się dalej jakoś rozwinie, ale na razie nie - przyznała rozczarowana. Dziewczynie było bardzo przykro, kiedy mama Krzysztofa postanowiła podać zupę zamiast jej krewetek. Polały się pierwszy łzy w programie.
Łukasz zaprosił na żniwa Paulinę, a pozostałe dziewczyny musiały zostać w domu i zająć się kopaniem ziemniaków. Dziewczyna starała się zrobić na rolniku jak najlepsze wrażenie. -Wszystko zaaranżowała moja mama. To jest idealny, wyśniony, wymarzony mąż dla mojej córki - przyznała Paulina. Rolnik przyznał, że po przeczytaniu jej listu zaniemówił i musiał ją zaprosić. Rolnik działa jednak na dwa fronty i robi nadzieję zarówno Paulinie, jak i Agacie. Czarnowłosa w końcu to wyczuła i sprawiała wrażenie poirytowanej podczas mycia okien.
Wyjazd poza gospodarstwo zaproponował Oli Marek. -Jak się jest w związku, to się muszą dwie osoby starać - pouczał ją rolnik. Para próbowała się lepiej poznać, ale Ola miała opory przed otwarciem się, próbowała jednak kontynuować temat podróży, które uwielbia. -Dla mnie mur to jest mur, beton to jest beton - skomentował krótko Marek. Po spotkaniu z Olą wszyscy udali się na spacer, przywitać małego cielaczka. W pewnym momencie zrobiło się nawet niebezpiecznie, bo krowy zaczęły być agresywne.
Grzegorz również nie próżnuje i korzysta z dodatkowych par rąk w domu. Zamówił dla dziewczyn prezenty - sprzęt do czesania krów. Dziewczyny przez żołądek próbowały dotrzeć do jego serca. Wybór padł na schabowe. Rolnik nie chciał jednak przyznać, której kotlet bardziej mu smakował.
U Jana panie uczestniczyły w strzyżeniu baranów. Marysia była wyczerpana zaganianiem zwierząt. Śmiechu było jednak co niemiara. Widać, że sytuacja z poprzedniego odcinka została już załagodzona. -Maria bardzo mi imponuje, jest z warszawy, ale potrafi się zachować w każdej sytuacji - mówił Jan.
Małgorzata przyznała, że ma z Janem doskonały kontakt. -Od kiedy się pojawił Janek mam problemy z tym, żeby jeść, spać - powiedziała przed kamerą. -Gośka jest o mnie zazdrosna - szeptała Maria do Elżbiety. Na przejażdżkę do żwirowni Jan postanowił zabrać Marię. Mina Małgorzaty była nietęga, kobieta jest już w Janie zakochana.
