Kamila Boś szerszej publiczności dała się poznać jako zorganizowana i wymagająca uczestniczka programu "Rolnik szuka żony". Choć nie brakuje jej fanów, nie brakuje także krytyków postaci "królowej pieczarek". Niemalże przez cały program, po każdym odcinku, na Kamilę spadała lawina krytyki za zachowanie i podjęte decyzje.
W jej obronie stanęli zarówno pozostali uczestnicy, jak i jej kandydaci, których finalnie odrzuciła.
Kamila obecnie korzysta z pięciu minut sławy, jaką przyniósł jej udział w programie. Co prawda, szła do niego z nadzieją na miłość, ale finalnie została singielką.
W rozmowie z serwisem Pomponik.pl Kamila przyznała, że nadziei na znalezienie miłości nie porzuciła i wciąż aktywnie szuka. - Przez miesiąc się z kimś spotykałam. To była bardzo krótka znajomość. Znaliśmy się już wcześniej. Po nagraniach byłam troszeczkę przybita, że się nie udało. Czułam presję, bo mi zarzucano, że ona na pewno nie wybierze, bo idzie dla sławy. Czułam że zawiodłam siebie i innych, bo mi się nie udało. To było przytłaczające. Tym bardziej, że w dwóch kandydatach pokładałam nadzieję - przywołuje rozmowę z Pomponik.pl portal Pudelek.pl.
"Doceniłam w tym człowieku dobre cechy. To był dobry kandydat na męża. Chciałam podejść do tego rozsądkowo, ale sama wiem, że rozsądkowo się nie da. To był rozsądek, a nie serce", wyjaśniała w rozmowie z Pomponik.pl cytowanym przez Pudelek.pl. Rolniczka nie traci nadziei. - Chciałabym, aby mój przyszły mąż był dobrym człowiekiem, lojalnym, szczerym, abym czuła przy nim taką oazę spokoju. Teraz czasy są takie szalone i fajnie byłoby przyjść do kogoś, przytulić się i poczuć tę bliskość - cytuje za Pomponik.pl serwis Pudelek.pl.
