Marta Manowska o seniorach z "Sanatorium miłości"
Program Marty Manowskiej "Sanatorium miłości", emitowany przez Telewizję Polską, cieszy się sporą sympatią widzów. Seniorzy z każdej edycji kradną serca telewidzów niemalże od pierwszych odcinków. Sympatycznie jest również na planie programu - kuracjusze, których poznajemy w każdej kolejnej edycji zawiązują między sobą szczere przyjaźnie. Czy to, co widzimy na ekranie jest stuprocentową prawdą i seniorzy faktycznie tak dobrze się dogadują, gdy kończą nagrywanie programu?
Postanowiliśmy o to zapytać osobę najlepiej poinformowaną, czyli gospodynię programu - Martę Manowską. W rozmowie z dziennikarzem Telemagazyn.pl gwiazda TVP wyznała, jak to naprawdę z uwielbianymi przez widzów kuracjuszami jest.
Zawsze boję się faworyzować którykolwiek sezon "Sanatorium miłości", ale nie boję się jednej rzeczy; faktycznie ekipa z "Sanatorium miłości 4" wyróżniała się tym z pośród wszystkich sezonów i programów, jakie zrobiłam, że oni chcieli spędzać ze sobą czas. Oni po prostu przez 24 godziny na dobę byli ze sobą. Nieistotne było, czy kamery są włączone czy wyłączone, nie było tak, że włączały się kamery, a oni zmieniali twarz, byłam tego świadkiem, tylko w momencie, gdy przygotowywaliśmy jakąś scenę, a oni czekali w autobusie, to finalnie wychodzili z tego autobusu i tańczyli. Byłam tego świadkiem, bo przypadkiem zarejestrował to nasz dron - wyznała dla Telemagazyn.pl Marta Manowska.
Manowska w rozmowie z Telemagazyn.pl zdradziła, co jej zdaniem miało wpływ na takie porozumienie między kuracjuszami z 4. edycji programu.
To była bardzo dobrana grupa, a widziałam ich w sytuacjach formalnych i nieformalnych, przechadzając się głównym deptakiem czy wchodząc do restauracji na piwo, to tam była cała ekipa i świetnie razem się bawili. Tak to było, pełna naturalność - powiedziała Marta Manowska w rozmowie z Telemagazyn.pl.
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
