Justin Timberlake był muzyczną gwiazdą podczas 52. edycji Super Bowl. Amerykański piosenkarz pojawił się na scenie finałowego meczu podczas tzw. Halftime Show. W trakcie występu wokalista zaprezentował m.in. nowy singel "Filthy", "Rock Your Body", "SexyBack", "Cry Me a River", "Suit and Tie" czy "Mirrors".
Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Timberlake podczas swojego występu wykonał również „I Would Die 4 U” z repertuaru Prince'a, oddając w ten sposób hołd zmarłemu artyście. W trakcie piosenki, sylwetka Prince'a została wyświetlona na wielkiej płachcie, co nie spodobało się wiernym fanom Prince'a - przypominają oni, że wokalista już w 1998 roku w wywiadzie dla „Guitar World” nazwał hologramy „najbardziej demoniczną rzeczą, jaką można sobie wyobrazić” i nie życzył sobie, by kiedykolwiek wykorzystywano jego wizerunek w taki sposób.
W Internecie nie brakuje też głosów, że występ Justina Timberlake'a był jednym z nudniejszych w historii Super Bowl. Zgadzacie się z tym stwierdzeniem? Cały występ możecie obejrzeć poniżej.
Źródło: Press Association, x-news
