Dominika Gwit stała się szczęśliwym człowiekiem
Dominika Gwit-Dunaszewska latami dochodziła do punktu, w którym znajduje się teraz - szczęśliwej żony, robiącej karierę artystki, a przede wszystkim kobiety uznającej, że szkoda jej życia na to, by zniszczyły je kompleksy będące rezultatem otyłości. Teraz stara się przemówić do rozsądku dziewczyn i kobiet zakompleksionych na punkcie swojego wyglądu, obawiających się włożyć bikini lub szorty, czy wsiąść do kajaka. Bezwzględnie przeciwstawia się hejtowi tłumacząc, że wiele osób otyłych zmaga się z chorobami, które powodują, że organizm się rozregulowuje i trzeba się wówczas leczyć, mając prawo do niebycia obrażanymi i terroryzowanymi.
Dominika uważa, że zdrowie jest najważniejsze. Dopiero po wielu latach i niezliczonych wizytach u lekarzy trafiła na specjalistkę, która rzeczywiście się nią zajęła, zleciła wiele badań i zdiagnozowała u niej insulinooporność i zespół metaboliczny. To choroby autoimmunologiczne, niszczące organizm od środka i powodujące, że nie działa on jak należy. Od tamtej chwili Dominika Gwit często apeluje do kobiet, by podejmowały walkę o swoje zdrowie, choć w przypadku otyłości jest ona trudna:
Przez choroby autoimmunologiczne kilogramy często wracają. U każdego jest inaczej. I niczego nie uogólniam. I chcę to podkreślić jeszcze raz. Dziewczyny, bywa różnie! Większość z nas podjęła walkę nie raz, nie dwa. Ale każda z nas jest piękna niezależnie od aktualnego rozmiaru. Bo gruba nie znaczy gorsza - tłumaczyła na Instagramie.
Podobnie mozolnym procesem jest uwolnienie się od kompleksów narosłych przez lata.
Trzeba przejść długą drogę, żeby zrozumieć, że to nie wygląd nas definiuje! Ja myślę dziś o sobie tak: czy będę nosić rozmiar M, czy XXL to zawsze przecież będę ja, wewnętrznie taka sama. Każda z nas ma kompleksy. Czasem patrzę na piękne szczupłe kobiety i widzę, że są zakompleksione, garbią się i chowają całe swoje ciało pod ubraniami. Co człowiek, to inna historia - powiedziała Gwit w rozmowie z portalem Ohme.pl.
Dominika Gwit-Dunaszewska ma za sobą próby restrykcyjnego odchudzania. Media podziwiały jej wytrwałość i nową sylwetkę, kiedy schudła 50 kilogramów. Rezultatem był efekt jo-jo. Kiedy aktorce znowu przybyło 25 kilogramów, zrozumiała, że chce żyć bez ciągłej obsesji ważenia się i mierzenia. Postanowiła cieszyć się życiem, dbać o siebie, robić regularne badania. Jaka była konsekwencja takiej decyzji?
Stałam się prawdziwie wolnym i szczęśliwym człowiekiem. Zdałam sobie sprawę z tego, że przecież rozmiar nic nie znaczy - wyznała portalowi Ohme.pl.
Jestem zupełnie innym człowiekiem, inną kobietą. Mam inne wartości w życiu i nieważne jest to, jak wyglądam. Ważne jest to, jak się czujesz, kim jesteś. Walcz o swoje zdrowie, ale walka o zdrowie nie ma polegać na tym, że cały czas myślisz , jak wyglądasz - powiedziała Dominika portalowi Jastrzabpost.pl.
Aktorka apeluje, by nie piętnować osób otyłych jako tych, których nadmierna waga jest rezultatem niekontrolowanej żarłoczności, bo nikt z nas nie wie, z jakimi chorobami się zmagają i jak wygląda ich życie.
Tylko otyły otyłego zrozumie. My wiemy, że w pewnym momencie te dodatkowe kilogramy nie biorą się z obżarstwa. To już kwestia wspomnianych wyżej chorób metabolicznych. Naprawdę my wpadamy w błędne koło: trudno nam schudnąć, a bardzo łatwo przytyć.
