Grzegorz Morawski to najstarszy uczestnik "Wyspy przetrwania". Z programem musiał pożegnać się już w 2. odcinku po tym, jak zawiódł podczas walki o totem. Przez jego problemy na torze przeszkód drużyna czerwonych po raz kolejny przegrała.
Grzegorz ma 63 lata i jest inżynierem mechanikiem z Nowej Wsi koło Warszawy. Ma żonę, dwie dorosłe córki i czwórkę wnucząt. To survivalowiec – sześć razy brał udział w spływach rzekami Syberii, wspinał się w górach, skakał ze spadochronem, podczas zimowych wypraw nocował na lodzie. Jest morsem. Codziennie dojeżdża do pracy rowerem pokonując 40 km. Świetnie pływa, co udowodnił w pierwszym odcinku "Wyspy przetrwania".
Czy Grzegorz odpadł, bo był najstarszy? - Małą presję czułem, człowiek zdaje sobie sprawę ze swojego PESELu - wskazuje w rozmowie z nami. Dodaje jednak, że nie miał kompleksów względem pozostałych uczestników. - Cieszyłem się na samą myśl o przygodzie. To mnie strasznie pociągało i cieszyło - mówi.
