Artem Furman zachwycał w programie "X-Factor". Reprezentant drużyny Czesława Mozila z odcinka na odcinek prezentował coraz wyższy poziom, a jego występ na jednej scenie z Jessie Ware to do dzisiaj jeden z najlepszych występów w polskich talent show.
Tyle tylko, że gdy program się skończył, Artem za bardzo nie mógł znaleźć wspólnego języka z producentami jego debiutanckiego albumu. W 2016 roku tak napisał na swoim profilu na portalu Facebook:
Wybaczcie, że tak długo mnie nie było, ale potrzebowałem trochę czasu, żeby uporządkować kilka prywatnych spraw. Od niedawna znowu jestem w Polsce i wracam do życia, wracam do pracy :) Wiem, że wielu z Was zadaje pytanie „kiedy płyta”? Odpowiadając szczerze – nie wiem. Oczywiście mogłem po programie dostać gotową muzykę, teksty, zaśpiewać i może wiele rzeczy wyglądałoby dzisiaj inaczej...tylko to chyba nie w moim stylu. Kocham muzykę i zawsze chciałem grać to, co czuję. Ten długi czas spędziłem w spokoju, bez presji że muszę już coś wydać, cokolwiek byle szybko. Pracowałem, wymyślałem, eksperymentowałem - szukałem muzycznie siebie, po prostu. Nie będę opowiadał, że materiał jest już gotowy, bo od demo do wyprodukowania płyty jest naprawdę spory kawałek drogi. Wydaję mi się jednak, że dzisiaj jestem już bardzo świadomy tego, jak chciałbym, żeby brzmiała moja muzyka. Wróciłem i mam wielką ochotę znowu pograć na ulicy. To chyba dobre miejsce, żeby sprawdzać jak moje utwory zostaną odebrane :) Będę Was teraz na bieżąco informował co, kiedy i gdzie :) Do zobaczenia (pewnie już dzisiaj w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu)
Mimo upływu lat, Artem Furman stale gra na ulicy. Ukraiński artysta niedawno uruchomił swój instagramowy profil, gdzie publikuje swoje uliczne występy. Zmarnowany talent czy jeszcze podbije polską scenę muzyczną?
Źródło: Agencja TVN/x-news
