Spis treści
Serdecznie witam warszawską publiczność, która zawsze była dla mnie tak przytulna i tak wyrozumiała. Jak państwo wiedzą, obchodzę jubileusz sześćdziesięciu pięciu lat pracy. Mam nadzieję, że ta ilość przepracowanych lat nie będzie świadczyć o tym, że już mam rutynę, tylko będzie świadczyć o tym, że jestem już stałą babą i się rozlatuję. Proszę być wyrozumiałym - powiedziała 85-letnia Anna Polony z uśmiechem i dystansem do siebie.
Recital Anny Polony i wyjątkowa nagroda
W warszawskim Promie Kultury na Saskiej Kępie odbył się recital absolutnej ikony krakowskich scen teatralnych Anny Polony, która przeczytała „Noc Wielkiego Sezonu” wg Brunona Schulza. Okazją do spotkania aktorki z warszawską publicznością jest jubileusz 65-lecia pracy artystycznej dostojnej jubilatki, która tego wieczoru z rąk Tomasza Miłkowskiego odebrała również Nagrodę im. Ireny Solskiej, przyznawaną najwybitniejszym polskim aktorkom przez polską sekcję AITC /IACT.
Mam ogromny zaszczyt i przyjemność wręczyć Pani Annie Polony Nagrodę im. Ireny Solskiej ustanowioną zaledwie 14 lat temu przez Polską Sekcję Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych. Chcieliśmy w ten sposób zwrócić uwagę, jak wielką rolę dla rozwoju sztuki aktorskiej i warsztatu odegrały aktorki, bardzo często grające w drugim rzędzie, bo zawsze mężczyźni byli lepsi. W ten malutki sposób, skromny, tą nagrodą chcielibyśmy podkreślić, że pora to zmienić - rozpoczął Tomasz Miłkowski.
Czym jest Nagroda im. Ireny Solskiej?
Nagroda im. Ireny Solskiej ustanowiona została w roku 2010 roku przez polską sekcję AICT z intencją honorowania dorobku wybitnych artystek teatralnych. Dotychczas otrzymały ją w kolejnych latach:
- Danuta Szaflarska,
- Nina Andrycz,
- Emilia Krakowska,
- Anna Lutosławska,
- Halina Łabonarska,
- Anna Seniuk,
- Grażyna Barszczewska,
- Ewa Wiśniewska,
- Dorota Kolak,
- Danuta Stenka,
- Teresa Budzisz-Krzyżanowska,
- Irena Jun,
- Stanisława Celińska
Anna Polony o dzieciństwie i młodych latach
Spotkanie zakończyła, pełna anegdot, wspomnień i uśmiechu rozmowa Jana Bończy Szabłowskiego z aktorką.
Urodziłam się w bardzo trudnych czasach, ale też, no muszę to powiedzieć, bo to nie jest żadna tajemnica, w bardzo dziwnych układach rodziny. Mianowicie, byłam chyba dość chyba przykrą niespodzianką dla mojej mamy, która dopiero po śmierci ojca zorientowała się, że zostawił jej ten upominek w mojej postaci. Myślę, że to dla niej była duża trauma, ponieważ pozostałe moje rodzeństwo to byli już dorośli ludzie. Najmłodsza siostra była o 17 lat starsza ode mnie. Zawsze myślę o sobie, jak czytam o tym trzynastym miesiącu u Schulza. Trzynasty miesiąc to trzynasty, dlatego ta trzynastka wcale nie jest dla mnie taka nieszczęśliwa. Moja ukochana, nieżyjąca już od dawna siostra Zosieńka, marzyła o tym, żeby zostać aktorką. Była śliczną kobietą, miała piękny głos, pięknie śpiewała. Niestety to był czas wojny, trzeba było zarabiać na życie, ale marzenie pozostało. W pierwszej klasie, do której trafiłam mając niespełna siedem lat, nauczycielka wiedziała o tym, bo znała kogoś z mojej rodziny, że ja mam skłonności do śpiewania, do wierszyków, do poezji, więc namówiła moją siostrę, bo ona się opiekowała najmłodszym rodzeństwem, żebym wystąpiła z wierszykiem na Boże Narodzenie - opowiada Anna Polony, która właśnie dzięki determinacji starszej siostry dostała się do szkoły aktorskiej w Krakowie.
Mama, choć sama podkochiwała się w aktorach i teatr kochała, nie była zachwycona tym pomysłem. Co więcej powtarzała córce, że gdy żył jej ojciec nigdy w życiu, by się na to nie zgodził. Nie mogłabym wieść aktorskiego życia, bo zdaniem mojego ojca, w teatrze panuje rozpusta. Moja mama był kobietą dziewiętnastowieczną, więc nigdy by się zdaniu ojca nie sprzeciwiła. Jednak, po latach, kiedy pojawiła się w teatrze na moim dyplomie, a grałam Dorynę w „Świętoszku”, była tak rozgorączkowana, tak wzruszona, tak przejęta jakby sama tę rolę zagrała. Ostatecznie pogodziła się z moim aktorstwem - dodaje.
Anna Polony wspomina czasy profesury w krakowskiej AST
Szkoła krakowska jest bogatsza w dziewczyny i jest w czym wybierać. Natomiast chłopcy, ci najzdolniejsi, których jest zdecydowanie mniej, wędrują po całej Polsce, po wszystkich szkołach. Jak dostaną się do Krakowa i do Warszawy zawsze jadą do Warszawy. Zostają więc nam dziewczyny, bo my jesteśmy od urodzenia i z urodzenia aktorkami. Taka jest nasza konieczność. Przed chłopami musimy ciągle coś im dawać, grać, grać albo akceptację, albo uprzedzenie itd. A jak któraś nie umie grać, to przegrywa wtedy. W małżeństwie nie umiałam w ogóle grać. Waliłam prosto z mostu - wspomina czasy profesury.
Kim jest Anna Polony?
Anna Polony urodziła się 21 stycznia 1939 roku w Krakowie. Ukończyła Wydział Aktorski oraz Wydział Reżyserii Dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. W 1973 została jej pedagogiem, a w 1990 roku otrzymała tytuł profesora nauk o sztukach pięknych. Spod jej skrzydeł wyfrunęli m.in. Krzysztof Globisz, Jan Frycz, Sonia Bohosiewicz, Magdalena Cielecka czy Joanna Kulig.
Zadebiutowała rolą Małej Polikseny na deskach Starego Teatru w inscenizacji „Wojny trojańskiej nie będzie” w reż. Jerzego Kaliszewskiego. W latach 1960-1964 była aktorką Teatru im. Juliusza Słowackiego, następnie od 1964 do 2002 pracowała w Narodowym Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej. Występowała w spektaklach Konrada Swinarskiego, Jerzego Grzegorzewskiego, Jerzego Jarockiego, Andrzeja Wajdy, Macieja Prusa, Krzysztofa Babickiego i Agnieszki Glińskiej.
Autor: AKPA
Anna Polony laureatką Nagrody im. Ireny Solskiej! 85-letnia ...
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź TeleMagazyn.pl codziennie. Obserwuj TeleMagazyn.pl
