Wszyscy spodziewali się wielkiego show na scenie i skandalu, być może docinków w stronę byłego męża lub jakiegoś, komentarza, który wyrwałby się Dorocie Rabczewskiej z ust. A tu cisza. Doda wyszła - zaśpiewała piosenkę Ewy Bem i tyle. Koniec.
Nie było żadnych niecenzuralnych tekstów, klaskania w pośladki, pokazywania języka czy zjazdów po rurze. Doda wtopiła się w elegancką i stonowaną oprawę programu - szczerze mówiąc, gdyby nie zaśpiewała nie byłoby chyba żadnej różnicy.
Super Express podejrzewa, że ta zmiana wizerunku Dody to zasługa jej partnera, Adama Darskiego, który towarzyszył jej podczas niedzielnego show.
My zastanawiamy się, czy Doda chcąc pokazać się przed wielomilionową publicznością, tak jak robił to przez wiele odcinków jej były mąż Radek Majdan, nie musiała czasem dostosować się do zaleceń producentów?
Czytaj także:
Oficjalnie są razem!
Bez lateksu i różowych ciuchów!?
Doda do Majdana: Za ile się sprzedałeś!?
