„Farma”. Jedna wielka ustawka? Danka ujawnia smutną prawdę na temat uczestników programu [WYWIAD]

Karol Gawryś
Jedna wielka ustawka? Danka ujawnia smutną prawdę na temat uczestników programu
Jedna wielka ustawka? Danka ujawnia smutną prawdę na temat uczestników programu Adam Jankowski/Polska Press
Choć Danuta Gołębiewska nie wygrała 4. edycji „Farmy”, to dzięki jej charyzmie, bezpośredniości i nietuzinkowemu stylowi, telewidzowie zapamiętają jej osobę na długo. A jak ona sama zapamiętała swój udział w programie? Tylko u nas szczera rozmowa z Danką z „Farmy”, w której ta mocno otworzyła się na temat swojego udziału w programie i nie tylko.

Danka z „Farmy” ujawnia smutną prawdę na temat uczestników programu

Danuta Gołębiewska to prawdziwy kolorowy ptak. O tym z pewnością wie każdy, kto obejrzał choć kilka odcinków 4. edycji programu „Farma”. Pochodząca z Łowicza 39-letnia dziennikarka motoryzacyjna to postać, która natychmiast rzuca się w oczy i nie chodzi tutaj tylko u jej słabość do barwnych ludowych kreacji.

Nieprzeciętna charyzma i bezpośredniość z początku przysporzyły jej wielu przeciwników, zarówno na samej „Farmie”, jak i przed telewizorami. I choć nie udało jej się wygrać programu, to ostatecznie skradła serca telewidzów. Niestety nie można było tego powiedzieć o jej relacjach ze znaczną częścią innych farmerów, którym Danka ma sporo do zarzucenia. Czy ich zachowanie w programie można nazwać jedną wielką ustawką? O tym, a także o występie w... „Tańcu z gwiazdami”, planach na polityczną karierę i nie tylko, z jedyną prawdziwą osobą na „Farmie” rozmawiał Karol Gawryś z Telemagazyn.pl.

Skąd pomysł, by wziąć udział w „Farmie”?

Chciałam przeżyć nowe doświadczenie z kamerą, bo do tej pory miałam z nią styczność jako dziennikarka motoryzacyjna i też przy okazji wcześniejszych udziałów w innych programach. Poza tym byłam ciekawa, jak to jest w takim reality show typu „Big Brother” i jak to wygląda od kuchni. Wygrała „Farma”, w której jak się okazało, można przeżyć wartościową przygodę dla swojego życia. I to było moim głównym celem. Poza tym moi znajomi mi powiedzieli „Danuta, jak chcesz iść do reality show, idź do „Farmy”. Wniesiesz barwność i zacznie się coś fajnego dziać”. No i mieli rację!

Bez wątpienia byłaś jedną z najbardziej charakterystycznych postaci programie, przez co przez spory czas nie cieszyłaś się zbytnią popularnością wśród telewidzów. Jak sobie radziłaś z narastającym hejtem?

Mierzyłam się nie tylko z hejtem telewidzów, ale też w środku w „Farmie”. Było to dla mnie dobrze znane uczucie, ponieważ w szkole też musiałam się mierzyć z hejtem. Byłam takim brzydkim kaczątkiem w dzieciństwie, często się ze mnie śmiali, bo wyglądałam jak „Brzydula” z tego serialu. Włosy poczochrane, okulary… teraz noszę soczewki kontaktowe. Ale wracając do hejtu. Byłam do tego przyzwyczajona, nauczyłam się nie przejmować, robić swoje, bo zawsze w głowie miałam swój plan i cel. Chciałam pokazać ludziom, że nie ważne jak wyglądasz i co robisz, ważne jakie masz intencje. Nie zależało mi na wygraniu 100 tysięcy. Chciałam wygrać dla idei i moich synów. A kiedy padały pytania, co zrobiłabym z wygraną, czułam się zmieszana, bo nie umiałam na to odpowiedzieć.

Również inni farmerzy nie darzyli cię zbytnią sympatią, zwłaszcza Wiola i Michał. Naprawdę łączyła was taka niechęć? Czy może było w tym trochę reżyserii na potrzeby programu?

Powiem szczerze, że w programie byłam całkowicie i na 200% sobą. Chciałam się zmienić na lepsze, a ze sztuczną maską by mi się to nie udało. Z mojej strony nie było nienawiści, ale widziałam, że oni ciągle te maski mają. Ja przede wszystkim chciałam, by inni farmerzy zrozumieli, że najważniejsze w życiu są lojalność i pozytywne wartości. Nie chciałam traktować ich personalnie, ale bardziej ideowo. Co do Wioli. Nie mam nic do niej personalnie, może być taka, jaka jest. Ona symbolizowała dla mnie to, z czym walczyłam wcześniej, czyli ten cały nurt nowoczesności i dążenie do bycia perfekcyjnym w dzisiejszym świecie, pokazując przy tym jednocześnie, że aby być idealnym, trzeba dużo w swoim wyglądzie zmieniać. A ja myślę, że można być pięknym, mimo swoich wad. Moje korzenie i pochodzenie jednak wygrały. Postanowiłam, że odważnie będę to promować i walczyć o to, by dzieci, które oglądały program, były dumne skąd pochodzą, kim są, by promowały swoje polskie korzenie i wiedziały, że nie muszą się zmieniać pod te wszystkie nowoczesne trendy. Można powiedzieć, że poszłam tutaj w tę swoją patriotyczną, ludową stronę.

Co czułaś, gdy poczułaś gdy odpadłaś tuż przed finałem?

Tak naprawdę było mi wstyd, że nie osiągnęłam celu, który obiecałam swoim synom. To było bardzo wzruszające dla mnie i wstyd było mi się przed nimi przyznać, że nie udało mi się dotrwać do końca, czyli do samego finału. Wygrana nie była dla mnie istotna, chciałam pokazać synom, że dałam radę mimo wszelkich przeciwności. Bardzo mi też zależało, by wypromować swój łowicki region i chciałam to wygrać też dla nich. Dotarcie do finału miało być tego symbolem. Gdy odpadłam, poczułam, że ktoś mi odebrał tę szansę.

Tęsknisz za programem?

Bardzo tęsknię za programem, a w szczególności za tym, co tam jedliśmy. Były to rzeczy bardzo zdrowe, naturalne. Mój organizm tam naprawdę odżył. Mimo głodu, jakość jedzenia była tam świetna i choć schudłam 5 kilo, to czułam tam więcej energii i mocy. Szczerze mówiąc, jadłam tam więcej niż w domu. Normalnie nie mam czasu na jedzenie. Nie raz zdarzało mi się przez natłok pracy, że przez cały dzień nie udało mi się nic zjeść. Na „Farmie” trochę psychicznie odpoczęłam...

A za uczestnikami?

Nie tęsknię za uczestnikami, a konkretniej nie tęsknię za tym, jakimi oni byli na „Farmie”. Oni nie byli sobą. Widziałam, że chcieli zachować twarz, by jak najlepiej wypaść przed kamerami i widzami. Szybko odkryłam, że każda z tych osób skupia się na tym aspekcie starając się przekonać do siebie widza. A ja wprost przeciwnie i tym ich irytowałam.

Można powiedzieć, że wszyscy uczestnicy udawali, a ty jako jedyna byłaś prawdziwa?

Tak. Wszyscy uczestnicy mniej lub bardziej udawali i mieli na sobie maskę. Ja jedyna byłam tam prawdziwa. Irytowało ich to i przez to mnie tak bardzo nienawidzili. Przez to nie raz wybuchali i dzięki temu mogłam poznać ich prawdziwe reakcje, które później mogłam wykorzystać. Nie z każdego swojego zachowania na „Farmie” jestem dumna, ale każde z nich było prawdziwe.

Zobaczymy Cię jeszcze w telewizji?

Pojawiło się kilka propozycji, w tym do „Królowych przetrwania”, ale starczy mi na razie tych kłótni. Było również „Ninja Warrior”, ale odezwali się po roku i już nie czułam się na siłach by spróbować. Generalnie jestem otwarta na dalsze występy w telewizji, by dalej móc promować Łowicz i polski folklor. Moim największym marzeniem jest zaproszenie do kolejnej edycji „Tańca z Gwiazdami”!

Plany na przyszłość?

Myślałam nad tym, że może uda mi się gdzieś w politykę wejść, gdzie mogłabym np. wpływać na promocję polskiej kultury. To bardzo chciałabym robić! Mam także w planach kolejne projekty motoryzacyjne, w tym np. nagrywanie odcinków o tematyce motoryzacyjnej, gdzie będę m.in. przeprowadzać eksperymenty na różnego typu pojazdach. Nie ukrywam jednak, że dla mnie priorytetem wciąż pozostaje wątek promocji folkloru, Łowicza i polskiej kultury. To pozostaje mi najbliższe.

W galerii znajdziecie zdjęcia z wyjątkowej sesji zdjęciowej, w której Danka wzięła udział przy okazji naszego wywiadu.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź TeleMagazyn.pl codziennie. Obserwuj TeleMagazyn.pl

od 7 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn