"Farma" odcinek 26. - co się wydarzyło?
Na szczęście atmosferę uratowała gotująca Kinga, która wytrąciła kolegów z marazmu pytaniem: czy jajka na twardo się miesza? Żartom z 20-latki nie było końca.
Przynajmniej do chwil, gdy na farmie pojawiła się Marcelina i Ilona z listem od Karola. Uczestnicy, którzy dotarli do ostatniego tygodnia zmagań, nie byli pewni w jakich słowach pożegnał się Da Costa i czy miał do nich żal. Okazało się jednak, że wyeliminowany farmer podziękował rywalom i dał Wojnie specjalny przywilej, z którego ten mógł skorzystać podczas pierwszego pojedynku.
Prowadzące zdradziły zasady obowiązujące przez najbliższe dni, w tym najważniejszą – codzienne pojedynki. Każdego dnia uczestników czeka ponadprzeciętny stres, walka i pożegnanie towarzysza lub towarzyszki broni. Zanim jednak doszło do pierwszej konfrontacji, farmerzy dostali szansę na relaks podczas grzybobrania.
Przyszedł czas na pierwszy finałowy pojedynek. Konkurencja polegała na zebraniu jak największej liczby wianków pływając na tratwach. Wojna, dzięki wyróżnieniu od Karola miał więcej czasu na wykonanie zadania i to on najlepiej poradził sobie w konkurencji. Po ukończeniu wyścigu farmer chciał pomóc Kindze i oddać jej kilka zebranych przez siebie wianków. To nie spodobało się jednak grupie… pod naciskiem towarzyszy Wojna zrezygnował z tego pomysłu.
Kinga i Monika poradziły sobie z zadaniem najgorzej i to one trafiły pod głosowanie grupy. Farmerzy stanęli przed krytycznym wyborem. Musieli zdecydować która z dziewczyn opuści program.. Różnica tylko jednego głosu sprawiła, że z walką o 100 tysięcy złotych pożegnała się Monika.
Po odpadnięciu Moniki zawrzało na internetowych forach. -Mam nadzieję że jej wstyd za jej knucie i spiskowanie - napisała jedna z internautek. - Nie przepadałem za nią ale grała dobrze, i to już nie będzie ta sama farma - dodała druga. -Teraz czas na Zimę - napisał jeden z widzów.
Też tak uważacie?
