Kilka lat temu znana z roli Daenerys Targaryen w "Grze o tron", Emilia Clarke zszokowała opinię publiczną informacją o tym, że 2011 roku wykryto u niej tętniaka mózgu. Ze względu na krwawienie w jej mózgu, aktorka natychmiastowo przeszła operację. Niestety niedługo po tym, jak Clarke powróciła na plan "Gry o tron", objawy się powtórzyły, przez co lekarze musieli wszczepić w jej głowę tytanowe płytki.
Emilia Clarke opowiedziała o swojej walce z tętniakiem mózgu
Choć obecny stan zdrowia aktorki jest stabilny, to okazuje się, że walka z chorobą odcisnęła na jej organizmie spore piętno. W niedawnej rozmowie z BBC, Emilia Clarke wyznała, że nie jest w stanie w pełni używać swojego mózgu. Jednocześnie wyraziła swój podziw na tym, że pomimo tego jest w stanie normalnie funkcjonować.
Nie mogę używać części mojego mózgu. Tym samym jest to niezwykłe, że jestem w stanie mówić, czasami elokwentnie, i żyć zupełnie normalnie, bez żadnych konsekwencji - wyznała w rozmowie z BBC aktorka.
W dalszej części rozmowy, Emilia Clarke podkreśliła, że należy do bardzo wąskiej grupy ludzi, którzy mogą powiedzieć coś podobnego po swoich doświadczeniach z udarem mózgu. Opowiedziała również o jej nietypowej reakcji, gdy za każdym razem widzi skan swojego mózgu.
Sporej części brakuje, co zawsze mnie rozśmiesza. - stwierdziła.
Aktorka wyjątkowo długo ukrywała w tajemnicy informacje o swoich problemach zdrowotnych, gdyż nie chciała, by ludzie postrzegali ją przez pryzmat jej choroby. Obecnie jest nie tylko bardziej pogodna, ale także angażuje się w działalność charytatywną na rzecz ludzi cierpiących z powodu choroby naczyń krwionośnych mózgu.
Sprawdź program tv na stronie Telemagazyn.pl
