Kamil Durczok w poniedziałek (2.12) znowu został zatrzymany przez policję. Tym razem chodzi o sprawę podrobionych podpisów na dwóch "wekslach własnych". Jeden z niech opiewał na kwotę ponad 2 mln franków szwajcarskich, drugi ponad 300 tys. zł. - dowiedziała się Wirtualna Polska.
Weksle miały posłużyć Durczokowi jako zabezpieczenie kredytu na zakup nieruchomości w Szczyrku. Do sfałszowania podpisu Marianny Dufek miało dojść w 2008 r. Informację o zatrzymaniu Kamila Durczoka przez policję potwierdził już jego przedstawiciel.
Do zatrzymania doszło po południu w mieszkaniu mojego klienta w Katowicach. Wkrótce ma mu zostać postawiony zarzut. Więcej informacji będę miał rano — powiedział Wirtualnej Polsce Łukasz Isenko.
Zgodnie z art. 310 par. 1 Kodeksu karnego porobienie podpisu „podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności”. Przypominamy, że Kamil Durczok w lipcu 2019 r. doprowadził do kolizji na autostradzie A1. Dziennikarz w momencie zdarzenia był pijany. W organizmie miał aż 2,6 promila alkoholu oraz śladową ilość substancji psychotropowych.
Podobnie, jak przy zatrzymaniu za kolizję i jazdę po pijanemu, tak i teraz w sprawie podrobionego podpisu, były szef "Faktów" TVN wyraził zgodę na publikację wizerunku.
