"Królowa" [RECENZJA]. Fantastyczny Andrzej Seweryn bawi się rolą, chociaż scenariusz mocno wiąże mu ręce. Oceniamy nowy serial Netflix!

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
Piotr Litwiec / materiały prasowe Netflix
"Królowa" to nowy polski serial platformy Netflix. Produkcja była zapowiadana z pompą; Andrzej Seweryn jako drag queen budził zainteresowanie od momentu, gdy pokazano pierwszy fotos z serialu. Wtedy wielu zaczęło zacierać ręce, mając nadzieję, że dostaniemy w końcu udany polski serial od Netfliksa. Jak wyszło? Oceniamy "Królową"!

"KRÓLOWA" - RECENZJA

"Królowa" ma międzynarodowe ambicje. Akcja serialu rozpoczyna się w Paryżu, gdzie spokojne życie wiedzie Silvester Bork (Andrzej Seweryn). Mężczyzna, który naprawdę pochodzi z Polski i dawniej nazywał się Sylwester Borkowski, prowadzi doskonale prosperujący zakład krawiecki. Jest znany i szanowany, a jego stali klienci wprost nie wyobrażają sobie, że za moment ich mistrz przejdzie na emeryturę. Z tym samym nie mogą pogodzić się też paryscy drag queen, bowiem wieczorami Bork staje się pełną klasy Lorettą, prawdziwą królową scen! Pozorny spokój mężczyzny zakłóca list z Polski, którego autorką jest nigdy niewidziana przez mężczyznę wnuczka. Od tego momentu już nic nie będzie takie samo, jak dawniej.

Jeżeli ktoś liczył, że "Królowa" będzie produkcją, która zagłębi się w nieznany szarym ludziom kolorowy świat dragu, to srogo się zawiedzie. Twórcy traktują ten temat bardzo pobieżnie, właściwie ograniczając się do nawiązania współpracy z drag queen, które już zasłynęły w mediach, jak chociażby Himera czy Dżaga. Już niedoceniony "Sekret" Przemysława Wojcieszka z 2012 roku bardziej dotykał tego tematu, po części opowiadając o potrzebie wyrażenia siebie, zestawionej z polską małomiasteczkowością.

Pomysłodawcą "Królowej" jest, zmarły w 2021 roku, islandzki reżyser Arni Olafur Asgeirsson, który był także jednym z autorów scenariuszy. Chociaż studiował na łódzkiej Filmówce, to przez serial wręcz przebija się spojrzenie na Polskę oczami obcokrajowca. Co niekoniecznie działa na korzyść produkcji. Mamy tutaj mocną grę stereotypami; piękny, wręcz majestatyczny Paryż, gdzie wszyscy są szczęśliwi i uśmiechnięci, jest zestawiony z prowincjonalną Polską, gdzie ludzie cieszą się, że wybuch metanu w kopalni nie zabił ich bliskich, a jedyny taksówkarz w mieście najczęściej jest podpity. Bogactwo kontra bieda. Wielki świat kontra nietolerancyjny grajdołek. Rozumiem komediową konwencją, jaką obrali autorzy, jednak ta gra przerysowaniami jest momentami zbyt gruba i wręcz karykaturalna. Tym bardziej, że o Polsce B, w której walka o tolerancję nie jest łatwa, da się opowiadać w sposób autentyczny i nie prześmiewczy, co udowodnili twórcy doskonałych "Wszystkich naszych strachów".

Największym problemem "Królowej" jest scenariusz. Serial ma zaledwie 4 odcinki i aby wszystko upchnąć, zdecydowano się na spore skróty. Często logiczne. To produkcja, w której nie ma miejsca na większe refleksje, akcja zasuwa do przodu i zazwyczaj o wszystkim decydują bardziej lub mniej szczęśliwe zbiegi okoliczności. Zawiodą się ci, którzy spodziewali się przełomowości tego serialu dla społeczności LGBT+; nic takiego tutaj nie zobaczycie. O orientacji seksualnej mówi się tutaj jakby przypadkiem, półtonem, tak, aby nikt się nie poczuł urażony. Swoją drogą, "Królowa" ma dość konserwatywne przesłanie i właściwie opowiada o sile rodziny.

To, co w "Królowej" się udało, to aktorstwo. Andrzej Seweryn, szczególnie jako Loretta, jest fantastyczny. 76-latek bawi się swoją rolą i swoim polsko-francuskim obliczem. Doskonale się patrzy na honorowego członka Comédie-Française. Kroku próbuje dotrzymać mu Maria Peszek, jednak show kradnie Julia Chętnicka, która uwodzi widzów swoją bezpretensjonalnością oraz naturalnością. Showmanem jest także Kova Rea, który dla siebie zagarnia wiele scen.

"Królowa" to serial, który ogląda się bardzo bezproblemowo. Łatwo wsiąknąć w świat, w którym górnicy muszą zmierzyć się z francuską drag queen. Jest to łatwe, proste i przyjemne, wręcz idealne na wieczorny seans. Tylko tyle i aż tyle. "Królowa" nie ma dużych ambicji. Mam wrażenie, że reżyserujący całość Łukasz Kośmicki wręcz chciał zrobić produkcję ku pokrzepieniu serc. Szkoda tylko, że scenariuszowo nie jest to bardziej dopracowane, bo obawiam się, że "Królowa" jest tak naiwna, że moment po premierze już nikt nie będzie o niej pamiętał. Szkoda, bo był tutaj potencjał na zdecydowanie więcej. Nieskomplikowana kolorowa bajeczka.

Ocena: 5/10

Krzysztof Połaski
[email protected]
Recenzja została pierwotnie opublikowana 23 czerwca 2022 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: "Królowa" [RECENZJA]. Fantastyczny Andrzej Seweryn bawi się rolą, chociaż scenariusz mocno wiąże mu ręce. Oceniamy nowy serial Netflix! - Telemagazyn

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn