Jagiellonia w pierwszej rundzie łatwo rozprawiła się z Dinamem Batumi. Teraz poprzeczka wyraźnie idzie w górę. Kolejnym rywalem Jagi będzie wicemistrz Azerbejdżanu FK Gabala. - To jest klub, który ma spory budżet i stać go na dobrych piłkarzy. W tym okienku zrobił dziewięć transferów, ale to jeszcze nie znaczy, że ci zawodnicy, choćby byli najlepsi, zaczną z miejsca robić różnicę. Z naszego punktu widzenia najlepiej byłoby, gdyby oni wszyscy od razu wskoczyli do pierwszej jedenastki, bo potrzebować będą trochę czasu na zgranie i w tym moglibyśmy upatrywać swojej szansy - przekonuje Ireneusz Mamrot, trener białostoczan.
Jeśli Jagiellonia chce w Azerbejdżanie osiągnąć korzystny wynik, to musi zagrać dużo lepiej niż w starciach z Dinamem Batumi. Po jagiellończykach widać, że jeszcze nie są w najlepszej formie. Zawodnicy z Białegostoku w rewanżu z Gruzinami aż trzy z czterech goli strzelili wtedy, gdy rywale grali w dziesiątkę, a wcześniej długo męczyli się i pierwszą bramkę zdobyli dopiero po blisko godzinie gry.
Liga Europy. FK Gabala - Jagiellonia Białystok
