Finaliści "Love Island. Wyspa miłości" już w Polsce
Pierwsze polskie interaktywne reality show rozgrzało widzów Telewizji Polsat i choć finał za nami, to emocje wokół "Love Island. Wyspa miłości" nie opadły. Wygrali Sylwia i Mikołaj, ale pozostałe dwie pary: Marietta i Franek oraz Oliwia i Maciek także mogą świętować. Zyskali sympatię widzów oraz - co najważniejsze - siebie nawzajem. Czy ich związki przetrwają?
Jak się okazuje, zwycięzcy - Sysia i Miki - planują teraz wspólną romantyczną wycieczkę. - Na pewno pojedziemy razem do Paryża - mówi z wielkim zadowoleniem Sylwia. - Muszę tylko zdobyć bilety na "Moulin Rouge"! - dodaje szczęśliwa. Po powrocie do Polski od razu zabrała Mikołaja do swojej mamy i już wiadomo, że mama bardzo go polubiła! Wygląda więc na to, że ich związek ma spore szanse na przetrwanie!
Dla Marietty i Franka powrót z Hiszpanii oznacza... rozstanie! Ona mieszka bowiem w Gliwicach, a on - we Wrocławiu. Z lotniska udali się więc na dworzec kolejowy i wsiedli do dwóch różnych pociągów. - Dziwnie tak, bo wiecie... 24 godziny na dobę razem, teraz jedziemy do domów... no... ostro - mówiła Marietta tuż przed rozstaniem. Oboje wiele razy wspominali jednak o tym, że chcieliby przeprowadzić się do Warszawy i zamieszkać razem. Czy to się uda? Zapewne przekonamy się niedługo.
To jednak Oliwia i Maciek mają przed sobą największe wyzwanie, a to dlatego, że dziewczyna mieszka w Londynie, odległość między nimi jest zatem znacząca. Po przylocie do Polski byli najmniej rozmowni, nie robili też wielu relacji w mediach społecznościowych. Od razu wyruszyli do mamy Oliwii do Torunia, a potem do Legnicy - rodzinnej miejscowości Maćka. Poinformowali swoich fanów, że chcą odpocząć i zająć się sobą oraz najbliższymi. Na pewno mają o czym teraz rozmawiać!
