- W 2009 roku lekarz powiedział mi, że przy takim trybie życia grożą mi wszystkie choroby cywilizacyjne: od nowotworów po depresję. Postanowiłam zrezygnować ze współpracy z Dodą. Zajęłam się własnym komfortem psychicznym. Wcześniej miałam masę problemów, trzy telefony i wieczne ADHD - powiedziała Maja Sablewska serwisowi Trójmiasto.pl.
CZYTAJ TAKŻE:
SABLEWSKA: CHCĘ POKAZAĆ, ŻE MIĘSO TO TRUCIZNA
"SABLEWSKIEJ SPOSÓB NA MODĘ" W TVN STYLE
Była menedżerka przyznaje też, że nie najlepiej wspomina korzystanie z rad, których udzielały jej podopieczne.
- Parę lat temu powiększyłam sobie usta za namową jednej z moich artystek. To był wielki błąd, bo naturalnie mam duże usta i po poprawkach wyglądałam karykaturalnie. W życiu zawodowym też trafiło się kilku złych doradców... Pracowałam z bardzo trudnymi przypadkami, silnymi kobietami. Artystki mnie opuściły, niektóre zaczęły gadać głupoty. Ale staram się takim słowom dawać wybrzmieć i ostygnąć. Niedawno Doda wróciła do mnie, proponując ponowną współpracę. Dziś mam jednak inne plany - zapewniła Sablewska.
CZYTAJ TAKŻE:
MAJA SABLEWSKA KORZYSTA Z BOTOKSU
MAJA SABLEWSKA WRÓCI NA STUDIA?
