Przypomnijmy: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ukarała TVN za zbyt wulgarne słownictwo oraz emitowanie programów "Rozmowy w toku" w niewłaściwych godzinach, co narażało dzieci na ich oglądanie. Chodziło o odcinki zatytułowane: "Po co talent, po co szkoła - jak pozować będę goła!", "Jak imprezuje ćpunka z gimnazjum?", "Na randkach spotykam samych zboczeńców!" oraz "Popatrz na mnie. Widzisz przed sobą pustaka?".
CZYTAJ TAKŻE:
KARA DLA TVN ZA "ROZMOWY W TOKU"
EWA DRZYZGA: BOTOKS, CZEMU NIE?
Ewa Drzyzga odpiera zarzuty. W wywiadzie dla "Press" zwróciła uwagę, że "tytuł odcinka jest tylko hasłem wywoławczym", a w programie toczy się "poważna rozmowa". Nie zgadza się też z zarzutem, że w jej programie epatuje się wulgaryzmami. Jeśli już takie słowa padają, to z ust gości.
-Takim językiem mówi dziś młodzież. Nie mogę w czasie rozmowy strofować gości za używanie wulgarnych słów, bo niczego mi nie opowiedzą. Zaznaczam jednak miną, że takiego języka nie aprobuję. Słowa wulgarne są w programie wypikane - zwróciła uwagę Drzyzga.
