Katarzyna Dowbor odparła atak zawistnej sąsiadki
"Nasz nowy dom" prowadzony przez Katarzynę Dowbor niezmiennie cieszy się dużą popularnością i sympatią widzów. Dziennikarka wraz z ekipą odmienia życie rodzin, remontując ich domy i dając nadzieję na lepszą przyszłość. Wszyscy zgodnie zauważają, że trudne warunki mieszkaniowe nierzadko uniemożliwiają rozwój członków rodzin i odbierają radość z życia. Remont, poprawiający warunki bytowe rodzin, często jest impulsem wywołującym lawinę pozytywnych zdarzeń w życiu uczestników i daje im siłę do pracy nad różnymi obszarami życia.
Od życzliwości do niechęci
Z racji specyfiki programu, nie brakuje w nim trudnych, przytłaczających sytuacji. Na ogół dotyczą one jednak bezpośrednio członków rodzin - mowa o wyznaniach o trudnej przeszłości, popełnionych w życiu błędów i poniesionych porażek - lub prowadzącej. Katarzyna Dowbor przyznała się bowiem, że korzystała z pomocy psychologa aby poradzić sobie z emocjami, jakie wywołują trudne losy uczestników.
Remonty, które ekipa Dowbor przeprowadza, na ogół spotykają się z serdecznym odbiorem sąsiadów i osób postronnych. W sieci nie brak komentarzy zachwyconych metamorfozą mieszkań internautów, kibicujących uczestnikom w walce o lepsze życie w nowym domu. Niestety, w życiu i na planie nie zawsze bywa tak sympatycznie i życzliwie.
W rozmowie z serwisem Pomponik.pl Katarzyna Dowbor przyznała, że zdarzają się nieprzyjemne sytuacje na planie.
Pani wybiegła z mieszkania i mówi do mnie: "pani Kasiu, co pani robi?". Ja odpowiadam, że remontujemy dom, a ona: "ale komu, tej…". Popatrzyłam na nią i mówię do niej, że tak nie można. "Jest pani wierząca?" - zapytałam. To odparła, że tak. Powiedziałam jej: "i tam pan Bóg wszystkiego słucha i nie będzie pani wybaczone". I ta pani spojrzała na mnie, weszła do mieszkania i zatrzasnęła drzwi - cytuje wypowiedź dla serwisu Pomponik.pl Radio Zet.
[instagram]https://www.instagram.com/p/CYjlfu8sJi9/[/instagram]
