„Ninja Warriors Polska 8”. To oni sięgnęli po zwycięstwo! Kasia Jonaczyk i Damian Drzewiecki nie mieli sobie równych!

Redakcja Telemagazyn
materiały prasowe Polsat
To oni pokonali własne słabości i sięgnęli po zwycięstwo w „Ninja Warrior Polska”! Zobaczcie jak przebiegał finał 8. edycji popularnego show!

„Ninja Warrior Polska 8” - finał!

Zobacz zdjęcia!

W ostatnim odcinku ósmej edycji Damian Drzewiecki, Grzegorz Niecko, Mariusz Bulandra i Michał Grochoła stanęli przed szansą zdobycia Góry Midoriyama. Podczas wspinaczki na linie najdalej doszedł pierwszy z nich. Czego zabrakło? Jak w finale wypadły dwie kobiety: Carolina Filipek i Katarzyna Jonaczyk? Jakie niespodzianki czekały na widzów „Ninja Warrior Polska”? Oto, co działo się w wielkim finale!

Dwudziestu czterech zawodników po raz ósmy walczyło o zdobycie Góry Midoriyama. - Godzina prawdy wybiła! - zapowiadał Jerzy Mielewski, któremu towarzyszyli pozostali prowadzący: Karolina Gilon i Łukasz „Juras” Jurkowski. - Każdy chce zdobyć to bezcenne trofeum Shurikena - mówił sportowiec.

Pierwszy tor finałowy

Etap składał się z następujących przeszkód: Bieg parkourowca, Kula armatnia, Na krawędzi, Bębniarz, Leć bokiem, Krzywa ściana, Obrotowy most, Skok pająka i Przeprawa przez komin.

Jako pierwsza do walki stanęła Carolina Filipek. To jedna z dwóch kobiet w wielkim finale. - Z jednej strony się bardzo cieszę, ale czuję, że mam głowę pełną emocji i chciałabym mieć ten start już za sobą - mówiła zawodniczka przed wejściem na tor. Stres jednak sprawił, że dotknęła ręką „grzyba”, a to oznaczało dyskwalifikację. - To jest odruch bezwarunkowy. Niestety! - skomentował Łukasz „Juras” Jurkowski.

Katarzyna Jonaczyk była drugą kobietą, która walczyła o jak najlepszy wynik płci pięknej. - Jest to totalny rollercoaster emocjonalny. Czekałam na ten finał od ostatniej edycji, żeby pokazać, że to nie był jednorazowy wybryk, a nasza ciężka praca - mówiła zdobywczyni tytułu Last Woman Standing w siódmym sezonie. Jednak zawodniczce udało się dotrzeć zaledwie do drugiej przeszkody. - Za wolno, nie rzuciła się w przód razem z tą armatnią kulą. No i niewypał - powiedział Łukasz „Juras” Jurkowski.
Przeszkoda eliminująca na pierwszym torze finałowym: Kula armatnia

Robert Bandosz pod wielką presją. Niespodzianki w ósmym sezonie sprawiły, że był to jedyny zawodnik z tytułem Last Man Standing. - To pokazuje naprawdę, jak nieprzewidywalny jest to program, jak nieprzewidywalne są te zawody - mówił Łukasz „Juras” Jurkowski. W trakcie jego biegu nie zabrakło chwili grozy. Sędziowie przerwali wyścig, żeby sprawdzić, co wydarzyło się na Bębniarzu - czy zawodnik dotknął przeszkody w niedozwolony sposób? Wideo weryfikacja wykazała, że nie było błędu! Mężczyzna szczęśliwie dokończył tor.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 01:35.70

Drugi raz w finale Damiana Drzewieckiego. - Ćwiczyłem bardzo mocno, nigdy nie byłem tak przygotowany, nigdy nie ważyłem tak mało. To jest wspaniałe uczucie - mówił dobrze znany widzom programu zawodnik. Jak mu poszło? Bez problemu ukończył pierwszy tor finałowy. - Kawał dobrej roboty - ocenił Łukasz „Juras” Jurkowski.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 00:50.60

- Ta elita, do której my powoli z bratem już się pazurami wdrapujemy, skurczyła się do minimum. Widzimy tu swoją szansę - przekonywał Krystian Drzewiecki. Bracia po raz pierwszy wystąpili razem w finale, ale Krystian nie dorównał swojemu poprzednikowi. Wpadł do basenu na piątej przeszkodzie.
Przeszkoda eliminująca na pierwszym torze finałowym: Leć bokiem

Mariusz Bulandra bardzo cieszył się ze swojego trzeciego finału w show. - Czuję się z tym super. To, że tu jestem, biorę udział w programie, pokonuję przeszkody, daje mi mega adrenalinę. To jest coś, co mnie rozładowuje - objaśniał. 34-latek wykonał pierwszy z założonych celów: szybko przeszedł cały tor. - To jest prawdziwy sprinter, nie potrafi nic robić wolno - śmiał się Jerzy Mielewski.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 00:53.10

Grzegorz Niecko to stały bywalec finałów „Ninja Warrior Polska”. To jego piąty start w rywalizacji o nagrodę główną. - Występowanie tutaj daje mi przede wszystkim potwierdzenie moich umiejętności, zaspokojenie swojego ego w kontekście sportowym - mówił zawodnik. Na widowni kibicowali mu Jan Tatarowicz i rodzina. Doping pomógł, bowiem mężczyzna ze znakomitym czasem przeszedł do kolejnego etapu.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 00:46.30

Wiktor Wójcik był pewniakiem do spokojnego przejścia pierwszego toru finałowego. Czy nazywany wybitnym technikiem zrobił to perfekcyjnie? Tak się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Po zejściu z komina, gdy zawodnik rozmawiał już z Karoliną Gilon, sędziowie poprosili o powtórkę wideo. Okazało się, że dotknął ostatniej przeszkody, ale ostatecznie uznano, że to nie był błąd.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 00:40.60

- To są wyjątkowe zawody i tutaj ten stres jest zdecydowanie największy. Chcę utwierdzić się w tym, że te treningi, które robię, mają sens - przekonywał Michał Grochoła. Zawodnik nie zawiódł i zaliczył pierwszy tor finałowy. „Latający borsuk” po raz kolejny pokazał klasę.
Czas pierwszego toru finałowego (Ukończony): 01:31.80

Pierwsza część drugiego toru finałowego (1 minuta, 10 sekund)

Etap składał się z następujących przeszkód: Dziurawy most, Łapacz ringów, Podwójny ruchomy drążek, Wiszące półki 2, Wlazł kotek na płotek.

Druga część drugiego toru finałowego (Bez limitu czasowego)

Etap składał się z następujących przeszkód: Wspinaczka, Wiszące kule, Taniec hydraulika, Latający drążek.

Ten zawodnik zna już trud wejścia na Górę Midoriyama. Droga do kolejnej próby nie była jednak łatwa. - Jestem strasznie niewyspany, głodny. Mimo wszystko idę i walczę o tę górę! - zapowiadał Grzegorz Niecko. No i tak też zrobił! Trener personalny przeszedł dwa kolejne etapy i miał szansę na nagrodę główną. - Jestem zdziwiony, że moja kontuzja nie przeszkadzała mi na tym etapie - mówił mężczyzna.
Kwalifikacja na Górę Midoriyama (czas 03:09.10)

Damian Drzewiecki miał podwójną motywację, aby przejść do kolejnego etapu. - Mam się bardzo dobrze. Każdą przeszkodę robiłem już w innych edycjach. Jest mi smutno, bo zabrakło brata. Lecę sam, za siebie i za brata - mówił zawodnik. Słowa dotrzymał! - Co tu się dzieje! I to w sezonie, który był pogromem faworytów! - ekscytował się Jerzy Mielewski.
Kwalifikacja na Górę Midoriyama (czas 02:48.90)

Mariusz Bulandra podziwiał wyczyny poprzedników, a to tylko zaostrzyło jego apetyt na sukces. - Mój sposób na pokonywanie przeszkód to prędkość. Waga robi swoje i nie mogę sobie pozwolić na długie wiszenie na przeszkodzie, ponieważ wiem, że w pełnym momencie może mi zabraknąć sił - mówił o swoich atutach i wadach. Jako trzeci mężczyzna zakwalifikował się do startu na linie!
Kwalifikacja na Górę Midoriyama (czas 03:19.90)

- Dedykuję to przejście mojej rodzinie, która trzyma kciuki. Spróbuję tej liny na pewno - zapowiadał Michał Grochoła. I tak też się stało! Zawodnik jako czwarty w tym finale ukończył drugi tor finałowy. Sportowe szaleństwo ninja trwało w najlepsze!
Kwalifikacja na Górę Midoriyama (czas 02:53.60)

Góra Midoriyama

Na zdobycie 21-metrowej liny uczestnik ma 25 sekund.

- Oczywiście zachowane są tutaj wszystkie zasady bezpieczeństwa. Zawodnik jest w specjalnej, alpinistycznej uprzęży. Będzie asekurowany dodatkową liną - objaśniał Łukasz „Juras” Jurkowski przed startem pierwszego zawodnika. Mariusz Bulandra poprosił widownię o ciszę, aby wykonać próbę w skupieniu. Niestety nie udało mu się zdobyć szczytu. - Zabrakło kilku sekund. Jest piekielnie zmęczony - skomentował Jerzy Mielewski.

Grzegorz Niecko po raz drugi w walce o nagrodę główną. - Czwórka pod Midoriyamą. Historyczny moment, tak że muszę dać z siebie wszystko, iść na sto procent. Niech wygra najlepszy - powiedział zawodnik, po czym wyruszył w górę. Podobnie jak poprzednikowi, nie udało się zdobyć szczytu. - Oni mają cały tor finałowy w mięśniach i w głowie - zauważył Łukasz „Juras” Jurkowski.

- To jest pierwszy raz, kiedy staję pod górą. Świetnie uczucie wziąć w tym udział. Z tych chłopaków, którzy przyszli na casting, a potem dostali się do programu, każdy by tak chciał. Bardzo mnie cieszy, że jestem tym wybrańcem - mówił Michał Grochoła. Zabrakło jednak sił i doświadczenia, żeby spełnić wielkie marzenie.

Damian Drzewiecki jako ostatni miał szansę, aby zgarnąć pierwszy tytuł polskiego ninja. Wszyscy trzymali kciuki za zawodnika, a najmocniej robił to jego brat. Jednak i ostatni z czwórki poległ w walce z Górą. Na końcu poplątała mu się lina... - Dał z siebie maksa - podsumował Łukasz „Juras” Jurkowski. Został jednak najlepszym zawodnikiem ósmej edycji „Ninja Warrior Polska”.

Kto wygrał?

To był nieprawdopodobny finał. Katarzyna Jonaczyk po raz drugi wywalczyła tytuł Last Woman Standing i 20 tysięcy złotych. - To dla mnie ogromna radość i zaszczyt, ale nie zamierzam spocząć na laurach - powiedziała zawodniczka.

Ostateczna zagadka rozwiązana. Tytuł Last Warrior Standing i 30 tysięcy złotych trafiły do Damiana Drzewieckiego. - Widzieliście, że ta linia jest do zrobienia. Ja tego nie ćwiczyłem - stwierdził zawodnik. - Lecimy razem po to w dziewiątej edycji - zwrócił się do brata. Gratulacje!

„Ninja Warriors Polska 8”. To oni sięgnęli po zwycięstwo! Ka...

od 16 lat
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kosmaxt23
Najdziwniejsze jest to, że żaden z pozostałych zawodników którzy doszli do Midoryamy, czyli Niecko, Grochoła, Boulandra nie dostał żadnej nagrody za dojście tak daleko. Wygrał oczywiście Damian Drzewiecki, oczywiście w 100% zasłużenie, bo był absolutnie najlepszy, ale czy nie powinni dać jakiejś nagrody dla każdego kto dojdzie do Midoryamy. Damian dostał 30 tyś zł i prawie dotarł do Midoryamy, a dziewczyna, która odpadła na drugiej przeszkodzie I toru dostała 20 tyś zł. Ok rozumiem, mają nagrode dla najlepszej kobiety, ale czy nie powinni mieć także nagrody dla każdej osoby, która dojdzie do Midoryamy, bo to jest niesamowite osiągnięcie.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn