"Pomiędzy słowami" [RECENZJA]. Krótka opowieść o Polaku, który chciał stać się über Niemcem

Krzysztof Połaski
Krzysztof Połaski
fot. materiały prasowe dystrybutora Best Film
fot. materiały prasowe dystrybutora Best Film
Do kin właśnie trafia jeden z najciekawszych i najbardziej intrygujących filmów ubiegłorocznego festiwalu w Gdyni – „Pomiędzy słowami” Urszuli Antoniak. Sprawdźcie naszą recenzję.

„Pomiędzy słowami” to historia Michaela (Jakub Gierszał), a właściwie Michała – Polaka, który tuż po maturze wyjechał z Polski do Berlina i zaczął życie na nowo, aby zostać wysokiej klasy prawnikiem. Wyrzekł się tego, co wcześniej go kształtowało, odciął się od znajomych i rozpoczął ciężką pracę nad tym, aby stać się prawdziwym Niemcem. A właściwie kim więcej. Jego celem było nie tyle wtopienie się w tłum, a stanie się najlepszym. Bez kompromisów, bez półśrodków, interesowało go tylko zwycięstwo. Aż nagle, pewnego dnia, do drzwi jego mieszkania dzwoni nigdy niewidziany ojciec (Andrzej Chyra)...

Urszula Antoniak zrobiła chyba najbardziej osobisty film w swojej karierze, a przy okazji po raz pierwszy postanowiła opowiedzieć historię z męskiej perspektywy. To też paradoksalnie jej najbardziej polski film z dotychczasowych dzieł, lecz jednocześnie mieszkająca w Holandii i mająca holenderskie obywatelstwo autorka nie zrezygnowała z typowego dla siebie przedstawiania opowieści. Dzięki temu „Pomiędzy słowami” to niezwykle zmysłowe kino, w którym słowa są jedynie dodatkiem. W ujęciu Antoniak bardziej liczą się spojrzenia, gesty i wszystko to, co niewypowiedziane. Autorka „Strefy nagości” jest doskonałą obserwatorką, nie ingeruje w życie swoich bohaterów, lecz wyłącznie im się przygląda, pozwalając każdemu odpowiednio wybrzmieć.

W „Pomiędzy słowami” nie ma miejsca na przypadkowe sceny, wszystko jest przemyślane i pozornie błaha scena z mieszaniem wina w kieliszku, ma w sobie coś uwodzicielskiego. Tutaj każdy kadr jest doskonale zaplanowany i właściwie mógłby funkcjonować jako oddzielne dzieło sztuki. Zdjęcia, których autorem jest Lennert Hillege, są przepiękne, a ich stylistyka jeszcze długo będzie gościć w moim sercu, dokładnie tak samo jak muzyka.

„Pomiędzy słowami” to film o poszukiwaniu własnej tożsamości. O tym, że polskość, bycie Polakiem, jest w nas głęboko zakorzenione i nawet jeżeli chcemy się tego pozbyć, to nigdy w pełni nam się to nie uda. To film o obcości, o tym dziwnym stanie, w którym często znajdują się imigranci, którzy w nowym kraju czują się obco (lub inni sprawiają, że mają takie odczucia), a w ojczyźnie już nie czują się sobą. Kim tak właściwie są? Czy pochodzenie rzeczywiście jest tak bardzo ważne? Miejsce, w którym się urodziliśmy bądź wychowaliśmy w aż tak dużym stopniu nas kształtuje? Te pytania zadaje Urszula Antoniak, stawiając je nie tylko przed widzem, lecz również przed sobą.

Na sukces „Pomiędzy słowami” zapracowała także obsada. Przy recenzji „Najlepszego” wspomniałem, że to życiowa rola Jakuba Gierszała, ale patrząc na niego w filmie Antoniak, nie jestem już taki pewien tych słów. O ile u Palkowskiego Gierszał mógł szarżować, tak w tym przypadku musi być bezbłędny i powściągliwy. To mu się udaje. Jest wyborny; elegancki, wyglądający jak chodząca okładka „GQ”, jest żywym wcieleniem pojęcia „nadczłowiek”, lecz to wyłącznie maska, która spada w momencie pojawienia się ojca. Andrzej Chyra gra na kontrze, wygląda jak przeciwieństwo bohatera Gierszała, ale na dobrą sprawę jest przecież wariacją na jego temat. A na deser przepiękna Justyna Wasilewska, której postać reprezentuje jeszcze inne oblicze migracji.

Warto zwrócić uwagę też na Berlin, de facto trzeciego głównego bohatera „Pomiędzy słowami”. Wielokulturowe miasto, gdzie teoretycznie każdy może stać się każdym, jest początkowo pokazywane w dość bezpieczny, typowy, wręcz pocztówkowy sposób. To się zmienia pod koniec filmu, gdy w dość kontrowersyjnej, lecz mocnej w swojej wymowie sekwencji, Jakub Gierszał musi zmierzyć się z własnymi demonami. Wówczas odkrywa Berlin na nowo, wchodząc tam, gdzie nigdy wcześniej nie miał odwagi wejść.

„Pomiędzy słowami” to przepiękne i niezwykle stylowe kino. Nie każdemu będzie to odpowiadać, bo miejscami Antoniak posługuje się naprawdę grubymi liniami kreśląc swoich bohaterów, ale ja widzę w tym moc tej produkcji. Zabawne, pełne ironii oraz wyrachowania kino, które zwyczajnie jest prawdziwe. Nie przegapcie „Pomiędzy słowami”, a ja już czekam na kontynuację pt. „Obcy”. Ale póki co wybieram się na kolejny seans tej krótkiej opowieści o Polaku, który chciał stać się über Niemcem.

Ocena: 9/10

Krzysztof Połaski

[email protected]

"POMIĘDZY SŁOWAMI" W KINACH OD 16 LUTEGO

Recenzja została pierwotnie opublikowana 14 lutego 2018 roku.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na telemagazyn.pl Telemagazyn