Karolina Plachimowicz to uczestniczka 2. edycji programu "Projekt Lady". Po zakończeniu programu TVN (zajęła ostatecznie czwarte miejsce) słuch o niej jednak zaginął. 27-latka na pierwsze strony gazet i serwisów plotkarskich wróciła latem 2019 roku, kiedy pochwaliła się w mediach społecznościowych efektami licznych operacji plastycznych. Niedługo potem Plachimowicz ogłosiła, że ze względu na zły stan psychiczny, zmuszona była oddać córkę ojcu.
Kiedy wydawało się, że to już koniec rewelacji na temat barwnej uczestniczki "Projektu Lady", dziewczyna wystąpiła w programie "UWAGA! po Uwadze", w którym wyznała, że była prostytutką. Po emisji odcinka w sieci zawrzało, a Karolina musiała się zmierzyć z ogromną falą internetowego hejtu. W obronie dziewczyny stanęła jednak jej mama. Ewa Plachimowicz za pośrednictwem Facebooka skomentowała zamieszanie wokół córki:
Wylewanie hejtu i nienawiści oraz pogardy na moją córkę jest dla mnie i mojej rodziny bardzo bolesne i przykre. Szargane jest dobre imię mojej rodziny. Martwienie się każdego dnia, że twoje dziecko myśli o śmierci widząc, że może sobie coś zrobić i nie móc jej pomóc, jest dla matki bardzo przykre i bolesne — zaczęła pani Ewa.
Pani Ewa podkreśliła, że jej córka była wykorzystywana fizycznie i psychicznie, a ostatnie wydarzenia mocno odbiły się na całej rodzinie, która jest teraz w rozsypce. Mimo tego Karolina może liczyć na ich wsparcie.
Moja rodzina jest dziś w rozsypce, ledwie trzyma się po tym, co usłyszeliśmy. Prawda jest brutalna, bez względu na wszystko ja i moja rodzina będziemy córkę wspierać, chronić i kochać ją z całego serca, bo to jest moje dziecko, które zostało wykorzystane przez naiwność. Spadnie na moją rodzinę kolejna fala hejtu i poniżenia ze strony ludzi, ale wierzę, że los się odmieni i nadejdzie lepszy czas dla niej i dla nas — dodała pani Ewa.
