Sylwester Maciejewski miał ogromne długi i ciężko chorą żonę. Serialowy Maciej Solejuk stanął na nogi dzięki kultowemu serialowi TVP!
"Ranczo" to kultowy serial, który fani błyskawicznie pokochali. Świetny scenariusz oraz doskonale napisani i przede wszystkim zagrani bohaterowie sprawili, że widzowie do dzisiaj namiętnie oglądają serial. Co jakiś czas pojawiają się doniesienia o reaktywacji "Rancza", ale prawdziwi fani produkcji mają obawy, że będzie to już wyłącznie odcinanie kuponów od naprawdę udanej produkcji.
Jedną z gwiazd "Rancza" jest Sylwester Maciejewski, który na ekranie wcielił się w Macieja Solejuka, stałego bywalca Ławeczki, który z całego składu był zdecydowanie najbardziej zadziorny. Na przestrzeni kolejnych sezonów ta postać mocno ewoluowała, ale przez cały serial była też źródłem komizmu. Nic dziwnego, ze widzowie polubili tego bohatera.
Dla Sylwestra Maciejewskiego rola w "Ranczu" okazała się zbawienna. Jak sam przyznał w jednym z wywiadów:
Od tego momentu moja kariera ruszyła z kopyta. Mam coraz więcej ciekawych propozycji pracy i coraz bardziej mnie ta praca bawi
Chociaż aktorskie CV Sylwestra Maciejewskiego jest bardzo bogate, bo jednak jest zdominowane przez małe, drugoplanowe role. Do tego aktor grał w teatrze, gdzie miał stałe źródło finansowania, ale nie były to wysokie zarobki. Wszystko doprowadziło to do tego, że w 2001 roku aktor był w naprawdę mocnym kryzysie. Wtedy dowiedział się o chorobie nowotworowej swojej żony Barbary, rosły jego długi, aż doszło do sytuacji, że musiał pożyczać pieniądze na opłacenie czynszu! Był tak zdesperowany, że próbował swoich sił poza aktorstwem, jednak nie sprawdził się jako akwizytor zabawek, wina i odkurzaczy.
Na szczęście nastał rok 2006. W międzyczasie żona Barbara wygrała z chorobą, a Sylwester Maciejewski otrzymał rolę w "Ranczu", która zupełnie nieoczekiwanie zmieniła jego życie!
