"Sanatorium miłości" odcinek 9. - co się wydarzyło?
Wielkimi krokami zbliża się koniec pobytu dwunastu kuracjuszy w malowniczym uzdrowisku Ustroń. Janina, Joanna, Małgorzata, Teresa, Walentyna, Wiesława, Cezary, Ryszard, Krzysztof, Lesław, Marek i Ryszard "kolarz" powoli musieli szykować się do powrotu do swoich domów. - Nie cieszę się, że wraca, do domu, bo ten dom jest pusty - powiedział Cezary. Markowi brakowało natomiast trzeciej walizki, w którą mógłby zapakować szczęście, które spotkało go w Ustroniu. Nina była rozdarta - "Chciałabym zostać i chciałabym wracać" - powiedziała.
W 9. odcinku "Sanatorium miłości" grupa udała się jeszcze na siłownię, gdzie trzeba było wykazać się fizyczną wytrzymałością. Skorzystali też z ostatnich już - niestety - zabiegów indywidualne. Wiesia spędziła czas z Krzysztofem, a Małgosia oczywiście z Markiem. Później każdy odbył jeszcze rozmowę z lekarką na temat swojego stanu zdrowia.
Wieczór to długo i niecierpliwie wyczekiwany moment koronacji dwojga wybrańców Króla i Królowej Turnusu. Po kolacji okazało się w końcu, kto zyskał największą sympatię pozostałych bohaterów. Każdy powiedział też kilka słów o tym, jak było mu w sanatorium i co najlepiej zapamięta. - Wspaniali jesteście wszyscy - stwierdził Cezary. - Chciałbym podziękować paniom, były bardzo miłe, powściągliwe w swoich ocenach - ocenił Ryszard, który później wyznał też, że nie chce wymienić się z nikim numerami telefonów. - Czuję się wzmocniona i szczęśliwa - oznajmiła natomiast Małgosia. Czas na ogłoszenie wyników głosowania.
Królową Turnusu została Walentyna, a Król Turnusu to Cezary!
- Potrafi wszystkich rozbawić - mówił o Cezarym Lesław. Król stwierdził jedynie, że bardzo wszystkich kocha. Królowa i Król mogli wybrać dla siebie parę. Walentyna wybrała Leszka, a Cezary - Wiesię. Każda z par mogła wylosować wycieczkę, na którą wspólnie pojadą. - Nie jest mi żal, że nie zostałem królem, bo ja się zakochałem i mi to wystarczy - zauważył po wszystkim Marek. Po intensywnym wieczorze z DJ Wiką w Klubie Kuracjusza, finał tego odcinka pozostanie na długo w pamięci wszystkich. Nie brakowało wzruszeń i łez. Tylko Ryszard z Warszawy nie ukrywał, że cieszy się z tego, że pobyt w sanatorium dobiegł końca.
