Justyna zna swoje atuty, więc jej głównym zajęciem cały czas jest śpiewanie.
Osobiście źle się czuję, gdy ktoś nazywa mnie aktorką, bo zagrałam w dwóch filmach i kilku teatrach telewizji. W takim razie jak nazwać Krystynę Jandę? Tak samo nie jestem tancerką. Nie dorastam do pięt nawet kilkunastoletnim dziewczynkom, które tańczą na turniejach. Mogę im najwyżej zapinać buty, bo nie mam nawet połowy ich umiejętności - zdradziła w rozmowie z magazynem "Show".
Dobrze wiedzieć, że w polskim światku muzycznym jest jeszcze ktoś, kto nie zamierza być aktorem, piosenkarzem i tancerzem w jednym.