Mariusz Czajka o zbiórce na pogrzeb mamy. Co zrobi z pieniędzmi od internautów?
Jakiś czas temu Mariusz Czajka zwrócił się do internautów z prośbą o pomoc finansową, aby mógł zorganizować pogrzeb swojej mamy. Zbiórka przerosła jego najśmielsze oczekiwania.
Niestety wraz z dużymi pieniędzmi przyszły także oskarżenia i insynuacje. — Wtedy niestety zaczął się hejt, że chciałem 15 tysięcy, a mam dwa razy tyle, że jestem pazerny i na śmierci matki chcę się dorobić. Gdy usiadłem do komputera, okazało się, że jest już 50 tysięcy, więc natychmiast to zamknąłem, bo wiedziałem, co będzie mnie czekało. — wyznał aktor w rozmowie z Faktem i dodał — Hejterom powiem, że to nie jest kwota, która trafia do mojej kieszeni. Portal, na którym była zbiórka bierze 7 proc., czyli około 4 tysięcy, podatek od wzbogacenia 19 proc. trafia do ZUS-u, czyli 9 tysięcy. A nadwyżkę postanowiłem przeznaczyć na nagrobek, bo podczas odsuwania płyty pękła. A skoro ludzie z serca mi dali pieniądze, to go zrobię, bo to się mamie należy.
Rozdzierające słowa Mariusza Czajki. Chciał wyskoczyć z urną matki przez okno
W wywiadzie dla Faktu Mariusz Czajka opowiedział również o tym, jak zaczęły się problemy finansowe. Okazuje się, że źródłem jego kłopotów jest kredyt na budowę domu we frankach szwajcarskich oraz drugi kredyt, którym spłaca ten pierwszy. Zadłużony aktor przyznał, że nachodziły go już myśli samobójcze.
Stałem w rozkroku, bo stać mnie było tylko na to, by spalić mamę. Miałem opcję, że zakopię ją w ogródku, albo wezmę urnę pod pachę i wyskoczę z okna. Byłem na granicy życia i śmierci, bo nie wiedziałem, co zrobić z mamą. - powiedział Mariusz Czajka.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
